Do tragedii na poznańskim Dworcu Głównym doszło wczesnym rankiem we wtorek. Tuż po godz. 3 w hali doszło do kłótni grupy młodych ludzi z 47-letnim Andrzejem W. Jeden z kłócących postanowił załagodzić spór. Zaproponował 47-latkowi, by wyszli z dworca i wyjaśnili sobie różnicę zdań na zewnątrz.

Reklama

Tam jednak do pojednania nie doszło. Andrzej W. zadał za to kilka ciosów nożem. 21-latek zdołał jeszcze wejść z powrotem do hali dworca. Tam osunął się na ziemię. Kilkadziesiąt minut potem zmarł.

Sprawca uciekł spod dworca taksówką. Policja zatrzymała go po godzinie. Okazało się, że 47-latek jest recydywistą. Już kiedys zabił człowieka. Odsiedział 24 lata, czyli ponad połowę swojego życia. Teraz grozi mu dożywocie. Prokuratura będzie wnioskowała o jego aresztowanie.

Jak dowiedziało się radio TOK FM, zarzuty uslyszał też taksówkarz, z którym Andrzej W. odjechał spod dworca. Śledczy uważają, że pomagał mordercy zacierać ślady.