"Luksusy się skończyły!" - triumfuje "Fakt". Znany aktor Tomasz Stockinger już nie będzie oglądał warszawskich dróg zza okien swojego seata. Teraz musi korzystać ze środków komunikacji miejskiej.
Bulwarówka spotkała doktora Lubicza, gdy wracał z nagrania programu "Dzień Dobry TVN". Tam tłumaczył się z kolizji drogowej, którą spowodował mając 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. "I uciekł" - przypomina "Fakt".
"Za jazdę na podwójnym gazie i spowodowanie wypadku Stockingerowi grożą nawet 2 lata więzienia. Aktor chce się wykupić od surowej kary - proponuje, że dobrowolnie zapłaci 12 500 zł grzywny. Czy jednak prokuratur pójdzie na taki układ?" - zastanawia się bulwarówka.