Janusz Palikot pojawił się wśród dźwięków utworu "Tako rzecze Zaratustra". Jego wejście zapowiadali m.in. profesor Magdalena Środa i Kazimierz Kutz. A potem Palikot wyłuszczał, o co mu chodzi i komu chce w Polsce zrobić dobrze.
Postulat związków partnerskich, hetero i homoseksualnych - jak mówił - dotyczy tego, by mieli oni prawa podatkowe i majątkowe, jak związki małżeńskie. "Często są to związki znacznie lepsze, niż te uświęcone związkiem małżeńskim. Nie ma żadnego powodu, by byli tak karani" - podkreślił.
Palikot opowiedział się również za powszechnym dostępem do internetu. "Internet nie może być barierą, elementem wykluczenia ludzi, których na to nie stać. W związku z tym musi być jako jeden z najważniejszych postulatów nowoczesnej Polski - powszechny dostęp do internetu za darmo" - powiedział.
Rozdział państwa od Kościoła: bezpłatna antykoncepcja, wyprowadzenie religii ze szkół, koniec z subwencjonowaniem Kościoła - to postulaty Janusza Palikota, o których mówił w sobotę podczas kongresu ruchu swojego poparcia.
"Od 10 kwietnia - wielkiej tragedii - można odnieść wrażenie, że nie istnieje państwo polskie, że jest okupowane przez Kościół. Jest wiele rzeczy, które trzeba zrobić, by odzyskać państwo polskie" - mówił Palikot.
Podkreślał, że podczas prac nad ustawami np. o in vitro, często podnoszony jest argument, że mogłyby być sprzeczne z nauką Kościoła. "A przecież tam jest mowa o tym, że można z tej metody skorzystać, ale nie trzeba. Każda ustawa - o in vitro, aborcji, edukacji seksualnej - jak długo nie zmusza do niczego ludzi, nie może być sprzeczna z nauką Kościoła" - przekonywał Palikot.
Jego zdaniem, jeśli chcemy uczciwie walczyć z aborcją, musimy postawić na antykoncepcję. Opowiedział się także za wycofaniem religii ze szkół. "Środki antykoncepcyjne za darmo, powrót religii do sfery sacrum" - nawoływał Palikot.
Wezwał również do skończenia z "subwencjonowaniem" Kościoła. "Nie ma już czego oddawać Kościołowi, to co było do oddania, w 97 proc. zostało oddane. Namawiam do jednej łatwej, ale wymagającej odwagi rzeczy - zlikwidowania funduszu kościelnego, z którego wypłacane są kościelne renty i emerytury" - mówił Palikot.
Janusz Palikot wezwał w sobotę podczas kongresu ruchu swojego poparcia do naprawy polityki poprzez m.in. jednomandatowe okręgi wyborcze, likwidację Senatu, ograniczenie liczby posłów do 300 oraz zniesienie immunitetów.
"Nie wymagamy od klasy politycznej czegoś, co byłoby rewolucyjne, niezwykłe, niesłychane, niespotykane. Wymagamy bardzo normalnych, obowiązujących w wielu krajach Zachodu stanów rzeczy" - podkreślił Palikot.
Jak mówił, chciałby zacząć od "naprawy polityki", m.in. poprzez realizację postulatu kadencyjności funkcji politycznych. Chodzi o to, by wszystkie funkcje polityczne, w tym szefa partii, nie trwały dłużej niż dwie kadencje.
"Dodaję jeszcze jeden postulat - albo ograniczenie, albo zlikwidowania subwencjonowania partii politycznych. To naprawdę jest gorszące, jeżeli widzimy, że dziesiątki milionów złotych z pieniędzy podatników (...) trafiają na nieczytelne plakaty PSL, czy do kampanii +plastusia+ Napieralskiego, czy do nudnych jak zwykle kampanii Platformy Obywatelskiej. Te pieniądze nie powinny trafiać na plakaty, bilbordy i spoty" - zaznaczył.
Poseł PO Janusz Palikot wezwał w sobotę podczas kongresu ruchu swojego poparcia, by wprowadzić kadencyjność przywództwa w partiach politycznych.
"Dlaczego tak jest, że partie polityczne, ich liderzy nie potrafią być przywódcami, jak to się zdarzyło na samym początku - w 1989, 1990 i 1991 roku i na chwilę się czasami pojawiało później i bardzo szybko gasło? (...) Dlaczego tak bardzo brakuje odwagi w polskim życiu publicznym do tego, żeby właśnie stanąć na czele, a nie dochodzić do społeczeństwa, kalkulując najlepiej swoje szanse właśnie partyjne"? - pytał Palikot.
Otóż - podkreślił - jest wiele powodów tego. "Ale one się wszystkie kumulują w tym, jaki mamy system partyjny, jak skonstruowana jest cała nasza scena polityczna" - ocenił polityk.
W jego opinii, jedną z największych wad i źródeł systemu jest brak kadencyjności. "To ci sami politycy, te same polityczne dinozaury: Waldemar Pawlak, Jarosław Kaczyński i nawet Donald Tusk, to są ludzie od 20 lat obecni w polityce" - mówił Palikot.
Poseł PO wezwał do tego, by wszystkie funkcje polityczne w partiach trwały nie dłużej niż dwie kadencje.