Jarosław Kaczyński przekonywał w swoim przemówieniu, że polska cywilizacja ufundowana jest na przeciwstawieniu prawdy kłamstwu. Brat tragicznie zmarłego prezydenta zwrócił uwagę, że do tej pory nie wiadomo, dlaczego doszło do katastrofy Tupolewa. Przypominał słowa, które Lech Kaczyński miał wygłosić podczas uroczystości w Lesie Katyńskim 10 kwietnia 2010 roku, że "na kłamstwie nie da się zbudować żadnych trwałych relacji".

Reklama

- Polska kultura wyrasta z chrześcijaństwa, gdzie tak ważne są słowa "prawda nas wyzwoli". Bez tych słów i wiary nie ma polskości. Prawda jest potrzebna po to, by budować dobre stosunki z ludźmi i sąsiadami - dodał prezes PiS.

Jarosław Kaczyński mówił też o potrzebie pamięci historycznej, w tym pamięci o smoleńskiej tragedii. - Musimy tą pamięć zachować. Musimy też pamiętać hańbę przemysłu pogardy, hańbę knowań z prezydentem obcego państwa przeciwko polskiemu prezydentowi - mówił Kaczyński.

Hańba - jak wyjaśniał - polegała też na bezczeszczeniu ciał ofiar i oddaniu dowodów obcemu państwu. Jarosław Kaczyński po raz kolejny zarzucił rządowi, że ten w całości oddał śledztwo w sprawie katastrofy Rosjanom, a dziś oszukuje Polaków i nie chce ujawnienia całej prawdy o katastrofie smoleńskiej.

- Musimy pamiętać o ofiarach, które porzuciły polskie władze. Ci ludzie zginęli w drodze do Katynia, chcieli oddać hołd ofiarom sowieckiego ludobójstwa. Na szczególną pamięć zasługuje prezydent Lech Kaczyński i jego współpracownicy. Lech Kaczyński potrafił być mężem stanu, nie był politycznym ślepcem ani politycznym tchórzem - powiedział prezes PiS

Na koniec przekonywał, że prawda i zwycięstwo idą w parze. - Musimy podjąć ich dzieło, iść drogą którą wskazał prezydent Lech Kaczyński. A żeby tą drogą iść musimy zwyciężyć - dodał prezes PiS.