Dziennik "Wiedomosti" poinformował już że Białoruś i Kazachstan nie pójdą w ślady Rosji. Mińsk i Astana nie wprowadzą embarga na import warzyw, owoców, nabiału, mleka mięsa i ryb z Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady i Norwegii.
Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk na konferencji prasowej przekonywał, że taką deklarację najlepiej usłyszeć bezpośrednio od białoruskich władz. - Jest to ważny kontrahent. Sama Białoruś odbiera prawie tyle samo jabłek co cała unia Europejska - wyliczał.
W ubiegłym roku Polska na europejski rynek dostarczyła ponad 250 tysięcy ton jabłek o wartości 92 milionów euro. Sadownicy liczą, że Białorusi tym razem będą jeszcze więcej kupować jabłek z Polski, by część ich później reeksportować na rynek rosyjski.
Rosyjskie embargo obowiązuje od 7 sierpnia. Jest reakcją na sankcje, które Zachód nałożył na Moskwę za jej zachowanie w konflikcie na wschodzie Ukrainy.