Jan Rokita od lat kandyduje do Sejmu ze swojego rodzinnego miasta Krakowa. W ostatnich wyborach parlamentarnych było oczywiste, że to jego nazwisko otworzy krakowską listę Platformy Obywatelskiej. Ale tym razem może być inaczej.

W Platformie trwa układanie list. Mają być gotowe 8 września. Na liście w Krakowie cały czas nie ma obsadzonego pierwszego miejsca. Jak dowiedział się DZIENNIK, start Rokity z najwyższej pozycji stoi pod znakiem zapytania, a małopolscy działacze partii gorączkowo szukają innego lidera. "Działacze krakowscy bardzo chętnie by się pozbyli Rokity. Traktują go jak śmiertelnego wroga" - mówi DZIENNIKOWI polityk PO. "Według mnie sytuacja będzie taka: zarząd regionu przygotuje swoją listę, na której nie będzie Rokity albo przynajmniej ludzi z nim związanych, by osłabić jego pozycję i przygotować sobie grunt do pozbycia się Rokity przy następnym rozdaniu" - dodaje.

Reklama

Zdaniem informatorów DZIENNIKA na liście mogą się nie znaleźć też poseł Ireneusz Raś oraz senator Jarosław Gowin. Konflikt między Rokitą a małopolskimi działaczami trwa już od dłuższego czasu. A zaczęło się od zwykłej krytyki za konserwatywne poglądy Rokity. Sytuacja zaostrzyła się, gdy Rokita poparł kandydata PiS na prezydenta Krakowa. PO popierała wtedy kandydata związanego z lewicą. Sprawa była na tyle poważna, że mówiło się nawet o odejściu Rokity z partii Donalda Tuska.

Dziś mogłoby się wydawać, że Rokita powrócił do łask władz PO. Jednak niezupełnie. "Decyzja odnośnie pierwszego miejsca w Krakowie należy do Jana Rokity i Donalda Tuska. I Rokita dostanie to, co wynegocjuje z Donaldem. Pewne rzeczy już ustalamy w związku z listami wyborczymi. Ale na razie bez rozmów o pierwszym miejscu" - mówi jeden z działaczy małopolskiej PO. Zaznacza, że może Rokita znajdzie "lepsze rozwiązanie dla Platformy" i wystartuje z innego miasta. "Jest wśród polityków taki standard, że po jakimś okresie słabszym dla danego lidera w jakimś terenie, daje się go, gdzie ma możliwość rozwinięcia swoich talentów w pełni. Ale ta decyzja należy też do samego Rokity. Jeszcze nie ma tej decyzji" - tłumaczy na łamach DZIENNIKA działacz PO. Gdzie Rokita miałby rozwijać swoje talenty? "Na przykład w Rzeszowie. Tam gdzie są naturalne kolebki naszego elektoratu związanego z Rokitą" - odpowiada polityk Platformy, sugerując, że bardziej konserwatywni wyborcy z Podkarpacia chętnie zagłosują na Jana Rokitę. Sam Rokita nie chciał komentować sprawy.

Reklama

Informatorzy DZIENNIKA twierdzą, że jako kandydata na objęcie jedynki w Krakowie wymienia się szefa sejmowej komisji ds. służb specjalnych Pawła Grasia. "To jest realny kandydat. Jest bliskim współpracownikiem Tuska. Jego pozycja jest wysoka" - twierdzi jeden z rozmówców.

Mówi się też o europośle Bogdanie Klichu. Za swój ewentualny start w wyborach miał właśnie zażądać pierwszego miejsca. "Rzeczywiście w krakowskiej Platformie mówi się, że poseł Klich miałby być na pierwszym miejscu" - potwierdza informacje DZIENNIKA senator PO Jarosław Gowin. "Klich jest na tyle ambitnym człowiekiem, że gdyby wyszło na to, że trzeba szukać lidera w Krakowie, on oddaje się do dyspozycji" - mówi z kolei działacz z Krakowa.

Co na to Klich? " Nie potwierdzam, nie zaprzeczam" - mówi o swoim ewentualnym starcie europoseł. I zaznacza: "Nie chcę mówić o sprawach wyborczych, bo jest na to za wcześnie".

Reklama

Jednak zdaniem rozmówców DZIENNIKA Klich ma zbyt słabą pozycję w regionie, by dostać pierwsze miejsce na liście. "On raczej nie jest zainteresowany kandydowaniem. Klich przy okazji każdych wyborów zgłasza swoją kandydaturę po to, by się o nim mówiło" - śmieje się polityk PO.

Wszyscy zgadzają się jednak co do jednego: ostateczną decyzję o tym, czy Rokita wystartuje z pierwszego miejsca w Krakowie podejmie Tusk. "Jeśli krakowscy działacze nie umieszczą Rokity na liście, to zrobi to Tusk. Bo on przed wyborami nie może sobie pozwolić na konflikt z Rokitą. Gdyby Rokita nie dostał jedynki w Krakowie, byłoby to niezrozumiałe dla wyborców" - uspokaja polityk z PO.