Obecność Busha w Bogocie wywołała masowe protesty. Demonstranci starli się z policją. Podczas zamieszek zniszczone zostały samochody, powybijane wystawy sklepowe. Policja zatrzymała około stu osób. Protestujący zarzucają Bushowi, że kierowana głównie do kolumbijskiej armii amerykańska pomoc, prowadzi do rozwoju przemocy w kraju.

Reklama

A Bush w Bogocie właśnie obiecywał, że zrobi wszystko, by Kongres nie obciął środków na walkę z kolumbijskim narkobiznesem. To 700 mln dolarów rocznie. Od 2000 r. Kolumbia dostała z Waszyngtonu przeszło 4 mld dolarów, przeznaczone przede wszystkim na walkę z przemytnikami narkotyków oraz rebeliantami.

Gwałtowne protesty na ulicach towarzyszą Bushowi od początku jego podróży po krajach Ameryki Płd. Prezydent USA odwiedził już Brazylię i Urugwaj. Po sześciogodzinnej wizycie w Kolumbii, odleciał do Gwatemali.

Konkurencyjną podróż po kontynencie zorganizował nienawidzący Busha prezydent Wenezueli, Hugo Chavez. W boliwijskim mieście El Alto mówił, że prezydent USA nie śmie nawet wymówić jego nazwiska, gdy dziennikarze pytają go o stosunek do Chaveza.

Reklama