Poza tym polski katolicyzm jest bardzo specyficzny: wierzący zawsze wykazywali dużą łączność z Kościołem w czasach, gdy inne wartości były zagrożone. W czasach przed transformacją ustrojową chodzenie do kościoła było formą protestu przeciwko władzy i ówczesnemu systemowi. Po transformacji ta przyczyna przestała być istotna. A dziś wyrosło nam już całe pokolenie młodych ludzi, którzy w ogóle nie doświadczyli religijności będącej jednocześnie protestem. I to głównie wśród tych młodych widać znaczną liberalizację stosunku do religii.

Reklama

Sprawą, która ma ogromny wpływ na spadek zainteresowania religią, jest zmiana papieża. Za czasów Jana Pawła II solidarność katolików z Kościołem była o wiele wyższa. Obecny papież nie ma aż takiego wpływu na wierzących w Polsce. A poza tym w ostatnich latach mieliśmy kilka głośnych afer z udziałem duchownych: chociażby arcybiskupami Juliuszem Paetzem i Stanisławem Wielgusem. Takie historie powodują oddalenie od Kościoła tych, którzy religijność utożsamiali przede wszystkim z postawą jego przedstawicieli.

Faktem jest również, że znacznie obniżył się poziom homilii wygłaszanych w kościołach. Widocznie rośnie liczba ludzi, którzy przychodzą na mszę dopiero po kazaniu. Nie bez przyczyny. W dzisiejszych czasach żywe słowo płynie bez przerwy z telewizji czy radia. Bombardowani informacjami ludzie nie nabiorą się na treści, które są wygłaszane w sposób nieczytelny i niespójny. A co gorsza, czasem są wręcz niezgodne z poglądami większości wierzących.

Prof. Edward Ciupak, socjolog religii