W czerwcu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił 81-letniego Kociołka od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa robotników. O uchylenie wyroku wniosła gdańska prokuratura i oskarżyciele posiłkowi.
CZYTAJ TAKŻE: Kompromitacja wymiaru sprawiedliwości? Stanisław Kociołek prawomocnie uniewinniony>>>
Sędzią sprawozdawca Tomasz Grzegorczyk decyzję tłumaczył tym, że zarówno pierwsza, jak i druga instancja popełniła błędy i uchybienia. Zwrócił uwagę, że niektóre z dowodów i dokumentów oceniano prawidłowo, żeby potem inne wręcz pominąć. Sędzia zastrzegł, że nie wiadomo, jaki będzie nowy wyrok, ale sądy niższych instancji muszą dokładnie przeanalizować dowody.
Sprawę będzie prowadził sąd w Gdańsku, który zbada czy Kociołek namawiając robotników stoczni w Gdyni do powrotu do pracy nie wiedział, że stocznia została zablokowana przez wojsko. W konsekwencji 17 grudnia 1970 zginęło kilka osób, które apelu wicepremiera usłuchały. Stanisław Kociołek od początku procesu twierdzi, że nic nie wiedział o wojsku wokół stoczni.
Kociołek po wyroku sprawy nie komentował, natomiast jego obrońca Zbigniew Baczyński uważa, że nowy proces w sprawie Grudnia 70 będzie długi i skomplikowany. Zarazem Zbigniew Baczyński zapewniał, że Stanisław Kociołek nie godził się na śmierć stoczniowców.
Zdaniem historyka profesora Jerzego Eislera, Stanisław Kociołek bez wątpienia ponosi winę polityczną za masakrę robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Naukowiec zastrzegł jednak, że nie można jednoznacznie rozstrzygnąć czy Kociołek wiedział o wojskowej blokadzie stoczni, którą zarządził Zenon Kliszko. - To wie tylko sam Kociołek, jak to wówczas wyglądało, żadnego śladu w dokumentach, który by zaprzeczał temu zeznaniu nikt nigdy nie znalazł - tłumaczył historyk.
W grudniu 1970 roku gwałtowne demonstracje na Wybrzeżu wywołała decyzja o ogłoszeniu przez rząd PRL drastycznych podwyżek cen na artykuły spożywcze. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych.