Komentarz IPN odnosi się do opublikowanych w ubiegłym tygodniu przez Ministerstwo Obrony Rosji dokumentów Armii Czerwonej z lat 1944-45 dotyczących Polski, w tym ofensywy Armii Czerwonej oraz stosunku do niej ludności polskiej. Dokumentacja nosi tytuł "Wyzwolenie Polski. Cena zwycięstwa".
- Materiały te nie przyczyniają się do poważnej i otwartej dyskusji o roli Armii Czerwonej w Polsce w końcowym okresie II wojny światowej. Publikowanie starannie wyselekcjonowanych dokumentów, by udowodnić z góry przyjętą tezę (o uznawaniu przez Polaków żołnierzy Armii Czerwonej wyłącznie za +wyzwolicieli+), wyrwanych z kontekstu, opatrzonych nieobiektywnym komentarzem, fałszuje historię - stwierdził w przesłanym PAP komunikacie IPN.
Sprawę w niedawnej rozmowie z PAP komentował prezes IPN Jarosław Szarek. -Armia Czerwona nie przyniosła Polsce wolności, ale kolejne zniewolenie, kolejną okupację. Dla niektórych było to nie do końca jasne w pierwszych dniach wejścia czerwonoarmistów do polskich miast i wsi - powiedział prezes IPN. Przypomniał też, że do dziś polskie instytucje szukają ok. 600 osób, które zostały zamordowane przez Sowietów w obławie augustowskiej. - To trzeba rozumieć: za regularną armią sowiecką wkraczali funkcjonariusze NKWD, którzy instalowali w Polsce zbrodniczy, totalitarny system komunistyczny - tłumaczył Szarek.
Z dokumentów rosyjskiego resortu obrony wynika, że w latach 1944-1945 stosunek Polaków do Armii Czerwonej był bardzo pozytywny. - Na Lubelszczyźnie miejscowa ludność szczerze i burzliwie wyrażała zachwyt i sympatię dla Związku Radzieckiego i Armii Czerwonej - czytamy w jednym z dokumentów.