Na polskim politycznym morzu znów dwie łajby ruszyły w przeciwnych kierunkach. Po dwóch latach bycia w opozycji zaczęło docierać do świadomości kierownictwa Platformy Obywatelskiej, że obraz Polski, w jaki szczerze wierzono, nijak nie pasuje do kraju nad Wisłą. Doszło nawet do tego, że posłanka Joanna Mucha postanowiła stworzyć dla swej partii program polityczny przystający do rzeczywistości, co po tak długim okresie prób zaprzeczania realiom wręcz imponuje swą rewolucyjnością. Przynajmniej mediom obozu liberalnego.
Z kolei obóz władzy płynie w stronę przeciwną. Coraz dalej od rzeczywistości. Za jeden z pierwszych zwiastunów tego procesu uznać można znikanie z rządowych mediów osób nazbyt krytycznych wobec tego, jak dobra zmiana ewoluuje. Ostatnio padło na Łukasza Warzechę, któremu nałogowe krytykanctwo odebrało przepustkę do programu "W tyle wizji", a może nawet w ogóle występy w TVP. Tymczasem świetna koniunktura gospodarcza oraz wyniki sondaży sprawiają, że proces odklejania się rządzących od realiów może zacząć przyśpieszać. Nie sposób jeszcze prognozować, jak to w szczegółach będzie wyglądało, bo władza potrafi odpływać od rzeczywistości na przeróżne sposoby.

Ślepa wiara w słuszność

Reklama
Współzałożyciel Socjalistycznej Partii Chile Salvador Allende o urząd prezydenta ubiegał się czterokrotnie. Wreszcie w 1970 r. zdobył 36,6 proc. głosów wyborców, o zaledwie 1,3 proc. więcej niż konkurent z Partii Narodowej Jorge Alessandri Rodriguez. Jednak nie uzyskał większości bezwzględnej, a wedle chilijskiej ordynacji w takim wypadku prezydenta wskazywał parlament. Allende zwyciężył konkurenta na forum Zgromadzenia Narodowego, bo udało mu się przeciągnąć na stronę lewicy centroprawicową Partię Chrześcijańsko-Demokratyczną. W zamian solennie obiecał zachowanie wolności słowa, zgromadzeń oraz zrzeszania się. Tak warunkowe zwycięstwo trudno odczytywać jako danie przez społeczeństwo mandatu na radykalne zreformowanie kraju. Jednak Allende był szczerym ideowcem, ślepo wierzącym w wymyśloną przez siebie „chilijską drogę do socjalizmu”.