W czwartek, pierwszego dnia wizyty w Szwecji, szef polskiej dyplomacji odwiedził m.in. Bibliotekę Uniwersytecką w Uppsali, a także zwiedził zbrojownię Zamku Królewskiego w Sztokholmie. W obu tych miejscach znajdują się dobra kultury związane z Polską i tak np. w Uppsali przechowywany jest Statut Łaskiego z 1506 roku.
Zwrot polskich zabytków
Dziennikarze pytali w czwartek wieczorem ministra Raua, czy kwestia zwrotu poszczególnych polskich zabytków jest w ogóle tematem do rozmów ze szwedzkimi partnerami.
Szef MSZ odparł, że "rzecz jest skomplikowana, ale nie beznadziejna". Wyjaśnił, że w dawnych czasach, w prawie międzynarodowym powszechnie zakładano, że "co udało się zdobyć w zmaganiach wojennych, to się temu zwycięzcy po prostu należy". Ale - jak zaznaczył - "rzecz wygląda inaczej w dzisiejszej Europie, chociaż panuje zasada, że nikt nic nie oddaje".
Mimo to, jak mówił Rau - w nawiązaniu do wizyty w Zamku Królewskim w Sztokholmie i prezentowanych tam eksponatów - "pewna wymiana tego typu dóbr, które przeżyły swoją odyseję przed wiekami w różnych miejscach także jako zdobycze wojenne, jest możliwa". To zależy od relacji wzajemnych między dwoma krajami - powiedział Rau.
Prezent czy zdobycz wojenna?
Zaznaczył, że jeśli chodzi o Statut Łaskiego, to po stronie szwedzkiej istnieje debata, czy był to prezent dla Szwecji "z czasów mocno przed potopem (...), czy też dostał się w innych okolicznościach do Szwecji".
Rau był dopytywany, czy zatem możliwość zwrotu pojedynczych dóbr kultury nie jest wykluczona. Dokładnie tak, jeśli pan pyta o Statut Łaskiego, to ostrożnie można powiedzieć, że nie należy tego wykluczać - odpowiedział szef polskiej dyplomacji.
Kwestia ewentualnego zwrotu Statutu Łaskiego jest także przedmiotem dyskusji szwedzkiej wewnętrznej polityki. W listopadzie ub. roku szwedzki parlamentarzysta Bjoern Soeder ponownie zwrócił się do rządu w Sztokholmie o zwrot Polsce Statutu. Szansa na pozytywną decyzję jest tym razem większa: prawicowa partia Szwedzcy Demokraci, do której należy polityk, wspiera konserwatywny gabinet premiera Ulfa Kristerssona.
W lipcu ub. roku ówczesna socjaldemokratyczna minister spraw zagranicznych Ann Linde odmówiła przekazania dokumentu Polsce. Polityk w odpowiedzi udzielonej Soederowi powołała się na "restrykcyjną praktykę w sprawie zwrotu łupów wojennych, stosowaną przez większość państw". Takie podejście jest charakterystyczne nie tylko dla Szwecji. Łupy wojenne z XVII wieku są legalnymi zdobyczami zgodnie z ówczesnym prawem międzynarodowym - podkreśliła Lind.
Opinia szwedzkich bibliotekarzy
Soeder w nowym zapytaniu skierowanym do szefa szwedzkiej dyplomacji Tobiasa Billstroema, który zastąpił Linde, powołuje się na dodatkowe informacje z Biblioteki Uniwersyteckiej w Uppsali. W opinii szwedzkich bibliotekarzy "większość dowodów wskazuje, że dokument nie trafił do Szwecji drogą grabieży w XVII wieku", czyli potopu szwedzkiego (1655-60). "Na tytułowej stronie księgi znajduje się podpis króla Gustawa II Adolfa oraz rok 1616. To za wcześnie na łupy wojenne. Pierwsza usankcjonowana przez państwo szwedzkie grabież miała miejsce podczas okupacji Rygi w 1621 roku" - podkreśla ekspertyza działu specjalnego Biblioteki Uniwersyteckiej w Uppsali.
Statut Łaskiego z 1506 roku (uchwalony w 1505 roku) to pierwszy wydany drukiem zbiór praw Królestwa Polskiego sięgających czasów króla Kazimierza Wielkiego. Wydano go na polecenie króla Aleksandra Jagiellończyka, a inicjatorem przedsięwzięcia był kanclerz koronny Jan Łaski, późniejszy arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, od którego zbiór wziął swoją nazwę. Jeden dokument jest przechowywany w zbiorach Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie, a drugi w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali. W 2016 roku dokumenty trafiły na Polską Listę Krajowego Programu UNESCO Pamięć Świata. (PAP)
Ze Sztokholmu Karol Kostrzewa