Ojciec Rydzyk zapewnił, że nie miał zamiaru wywołać awantury, ale nie może się zgodzić na nieprawdę. - Jest już jej wiele w mediach liberalno-lewicowych. A teraz pojawiły się kolejne, i to ze strony, która nazywa się prawicową - stwierdził. Podsumował, że jego zdaniem "Gazeta Polska" to medium laickie, choć - jak podkreślił - nie mówi, że Tomasz Sakiewicz nie jest katolikiem.
Wracając do sprawy abpa Wielgusa, o. Rydzyk wspominał rozmowę, jaką przeprowadził z nim po niedoszłym ingresie do warszawskiej katedry w 2007 roku. Mówił, że duchowny wspominał o jakichś "środkach na uspokojenie", które miał dostawać. - Wiemy, że medialnie przy pomocy także ludzi, którzy nazywali się dziennikarzami katolickimi i prawicowymi, zaszczuto Księdza Arcybiskupa. Już po tych wydarzeniach zapytałem Księdza Arcybiskupa, czy współpracował. Odpowiedział: nie i nikomu nie zrobiłem krzywdy - powiedział twórca Radia Maryja.
Ojciec Rydzyk wytknął Sakiewiczowi również, że jego gazeta nigdy nie wycofała się ze stwierdzeń sugerujących, że Radio Maryja współpracuje z rosyjskimi służbami. Podkreślił jednak także, że "nie gniewa się" na redaktora naczelnego "Gazety Polskiej.
To kolejna odsłona przepychanki między prawicowymi mediami. W zeszłym tygodniu również w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" ojciec Rydzyk zaprzeczał informacjom "Gazety Polskiej", jakoby w Radiu Maryja pracował abp Stanisław Wielgus. Co więcej, bronił duchownego, którego po pojawieniu się zarzutów o współpracę z PRL-owską służbą bezpieczeństwa - jak mówił - zaszczuto.