Gazeta zauważa, że w trzy dni po potwierdzeniu znaleziska, władze w Warszawie wciąż nie pokazały jedynego dowodu na istnienie pociągu, czyli zdjęcia z geo-radaru.
Jak czytamy, to niemądre postępowanie. Autor tekstu dodaje, że jeśli polski rząd rzeczywiście już od miesięcy wiedział o istnieniu pociągu, to powinien lepiej przygotować się na najazd historyków, handlarzy czy łowców tajemnic. Polska powinna też była poinformować o znalezisku inne kraje. Nie zrobiono jednak ani jednego, ani drugiego.
Jak czytamy, sprawa jest politycznie wybuchowa, dlatego zaniechania popełnione przez Warszawę mogłyby mieć fatalne skutki, gdyby pociąg rzeczywiście się odnalazł. Alternatywa też nie jest pocieszająca. Oznacza bowiem, że pociąg wcale nie istnieje, a generalny konserwator zabytków dał się nabrać czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".
Komentarze (77)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszetrzeba zainwestowac w przepiekne trasy kolejowe a puzniej mozna
czerpac zyski z turystyki i czesc przeznaczyc na utrzymanie taboru i tras
1- złoto w całości do skarbca państwa jako pokrycie złotego
2- obrazy i inne antyki do muzeum narodowegoal min bąb i trucizn do niemiec
3- szkielety do izraela nna pochówek
4- arcvhiwa dla polskich archiwistów i historyków
5- pojemniki xz cyklonem do Niemiec
6 a sam pociąg z wagonami dla złomiarzy
7 a dla cwaniaków znalazców miotły łopaty i taczki do posprzątania tego burdelu
Ale - ponieważ sprawy Nowaka nie idą najlepiej i sam Nowak obawiał się, że na tym złocie może połozyć łapę skarbówka - więc sprytnie załatwił to tak:
Ukrył pociąg i złożył zawiadomienie o jego istnieniu, żądając 10% znależnego!
Bo dobre i 10 % - jeśli zostanie uznane za "legalne"!
I to jest poważny problem,
rozkopią i kto ma jechać ?
Podajcie komu wyrywaliście złote zęby,komu zabraliście obrączki,pierścionki zaręczynowe.
Jak nazywały się pomordowane dziewczynki ,którym zabraliście medaliki z I komunii.
a potem powiedzcie,gdzie to schowaliście.
Podajcie nazwiska potomków tych,którzy chowali.
a potem pogadamy o polityce informacujnej co najmniej na poziomie dr goebbelsa