Mężczyzna przez cztery lata życia bez twarzy przyzwyczaił się już, że dzieci płaczą na jego widok, a dorośli odwracają głowę. Przyzwyczaił się, ale nigdy się z tym nie pogodził. Dlatego po operacji w szpitalu w Bostonie chciał jak najprędzej zobaczyć swoje nowe oblicze w lustrze.

Reklama

Gdy opiekująca się nim psychiatra wreszcie się na to zgodziła, mężczyzna długo przyglądał się swemu obliczu. Nie było i nadal nie jest piękne - od kącików oczu do policzków ciągną się blizny, a cała twarz jest straszliwie opuchnięta. Jednak nos wygląda świetnie. "Nie mogę uwierzyć, że uczyniliście mnie tak podobnym do tego, kim byłem wczesniej" - mówił lekarzom James Maki.

>>> Jej pierwszej przeszczepiono twarz

Operację przeprowadził 9 kwietnia zespół 17 lekarzy. Przez 17 godzin rekonstruowali zniekształcone oblicze 59-letniego mężczyzny. Walczyli o to, by mógł normalnie mówić i jeść. Dawcą twarzy był mężczyzna, który zmarł po nieudanej transplantacji serca. James Maki poznał jego żonę.

Gehenna Jamesa Maki rozpoczęła się w 2005 roku od wypadku w metrze w Bostonie. Mężczyzna stracił twarz, a po nosie pozostała mu tylko dziura. Przez całe lata bał się wychodzić z domu. Teraz dziękuje lekarzom, że dali mu drugie życie.