Już w czwartek na niebie będziemy mogli obserwować pierwsze meteory z roju Draconidów, który w tym roku może popisać się wybuchem aktywności - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Jak przypomniał naukowiec, 20 grudnia 1900 roku francuski poszukiwacz komet Michael Giacobini odkrył nową kometę. Trzynaście lat później Ernst Zinner dojrzał kolejną gwiazdę z warkoczem. Po obliczeniu elementów orbity okazało się, że obaj obserwatorzy widzieli jeden i ten sam obiekt, tylko podczas różnych jego powrotów w najbliższe okolice Słońca. Kometa dostała więc nazwę Giacobini-Zinnera.
"W roku 1915 Revered M. Davidson zasugerował, że może być ona źródłem roju meteorów aktywnego w pierwszej połowie października, którego meteory zdają się wybiegać z gwiazdozbioru Smoka - stąd nazwa Draconidy. Obserwatorzy szybko potwierdzili, że rzeczywiście można zaobserwować rój o takich cechach" - powiedział dr Olech.
Dodał, że wszystkie okresy wyjątkowo dużej aktywności roju pojawiały się w latach, kiedy 21P/Giacobini-Zinner powracała do Słońca. "Draconidy są aktywne od 6 do 10 października, a ich najwyższej aktywności oczekujemy zwykle około 8 października. Leżący w głowie Smoka radiant roju, czyli miejsce, z którego zdają się wybiegać jego meteory, jest widoczny w Polsce przez całą noc" - powiedział astronom.
Jak dodał, ten rok może okazać się wyjątkowy, bo modele opisujące zachowanie pyłu wyrzuconego z komety 21P/Giacobini-Zinner pokazują, że Ziemia może przejść blisko strumieni pyłowych pozostawionych przez kometę macierzystą.
"Do spotkania ma dojść wieczorem 8 października. Astronomowie podają, że szanse na największą liczbę +spadających gwiazd+ mamy w godzinach od 18 do 23 naszego czasu. Najbardziej prawdopodobnym momentem są okolice godziny 22.30" - zapowiedział naukowiec. Zauważył przy tym, że czas wystąpienia maksymalnej aktywności jest korzystny dla obserwatorów w Polsce. "W wymienionych godzinach w naszym kraju jest już ciemno, a radiant roju znajduje się wysoko nad horyzontem. Kolejna dobra wiadomość, to aktywność, którą niektóre modele szacują nawet na kilkaset +spadających gwiazd+ na godzinę" - dodał.
Zaznaczył jednak, że Księżyc jest po pierwszej kwadrze i świeci dość mocno w konstelacji Wodnika. "Jego blask będzie na tyle duży, że uniemożliwi obserwacje najsłabszych meteorów. Niestety, według prognoz naukowców, właśnie najsłabszych meteorów ma być najwięcej, bo tegoroczne maksimum Draconidów ma być wyjątkowo bogate w słabe zjawiska" - ubolewał dr Olech. Poza tym - jak przyznał - z niektórych modeli wynika, że maksymalna aktywność sięgnie nie kilkuset, ale ledwie kilkudziesięciu meteorów na godzinę.
"Wszystko to powoduje, że Draconidy są niezmiernie ciekawym rojem do obserwacji i na pewno warto wyjść w teren i sprawdzić, co pokażą w tym roku" - podsumował astronom.