Film z lądowania promu Discovery >>>

Reklama

Gdy astronauci montowali na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) elementy laboratorium naukowego Kibo oraz naprawiali popsutą toaletę, inżynierowie NASA zachodzili w głowę, co zrobić z uszkodzonym sprężynowym uchwytem usterzenia, który oderwał się i krążył wokół promu. Nie wiadomo było bowiem, czy jak ten kilkudziesięciocentymetrowy "odłamek" zachowa się w czasie lądowania.

Drugim zgłoszonym przez załogę problemem było dziwne wybrzuszenie statecznika Discovery. Naukowcy nie mieli bladego pojęcia, skąd mogłoby się tam wziąć. W końcu doszli do wniosku, że astronauci po prostu się... przewidzieli. "To złudzenie optyczne" - uspokajali, pytani o to dziwne wybrzuszenie i bezpieczeństwo załogi.

Na szczęście ani urwany uchwyt, ani żadne złudzenie nie zakłóciły lądowania. Discovery szczęśliwie dotknął pasa w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Kennedy'ego na Florydzie w sobotę o godz. 17.15. Przywiózł jednego z astronautów z ISS - inżyniera Garretta Reismana. Zastąpił go członek załogi Discovery - Amerykanin Gregory Chamitoff, który na orbicie spędzi pół roku.