Ocieplenie klimatu topi Syberię

Półkula północna w 25 procentach pokryta jest wieczną zmarzliną – oznacza to, że grunt jest stale utrzymywany w temperaturze poniżej punktu zamarzania wody, niezależnie od pory roku. Jednak zmiany klimatyczne i zwiększające się temperatury sprawiają, że duże obszary topnieją. Przyjmuje się, że w 2030 roku mogą się już zdarzać lata na Arktyce, w których nie będzie lodu.

W wiecznej zmarzlinie zamrożone są między innymi ciała ofiar różnych wirusów. Jeśli więc zaczną topnieć, wirusy mogą powrócić.

Reklama

Odmrożone wirusy pokazały już, jakim mogą być zagrożeniem

Reklama

O tym, że zagrożenie jest realne, świadczy chociażby to, co wydarzyło się na Syberii w 2016 roku. Ze względu na znacznie cieplejsze niż do tej pory lato, odmarzająca ziemia "wypuściła" bakterię wywołującą wąglika. Ofiarami tej sytuacji był 12-letni chłopiec oraz 1500 reniferów.

Czy wirusy sprzed 50 000 lat nadal są zagrożeniem?

Na tym się jednak nie kończy. Naukowcy już dziś ostrzegają, że to, co znajduje się w zmarzlinie na Syberii, może być poważnym zagrożeniem dla ludzkości.

Daily Mail przywołuje słowa wirusologa Jean-Michela Claverie'a, który ostrzega, że im bardziej globalne ocieplenie rozmrozi lód, do tej pory niedostępny przez dziesiątki tysięcy lat, tym bardziej prawdopodobne jest uwolnienie starożytnych wirusów. Jeżeli neandertalczyk umarł z powodu panującej wówczas choroby, jego zamarznięte ciało może wciąż nosić w sobie wirusy, które mogą się ujawnić.

Nie są to puste słowa, takie wirusy były już znajdowane w mumiach z Syberii, wełnie z mamuta czy prehistorycznych wilkach. Na Alasce z kolei zostały odnalezione w płucach ofiary grypy. Każdy z odnalezionych wirusów może potencjalnie zainfekować ludzi.

Reklama

Wirusy z wiecznej zmarzliny

W tym momencie naukowcy wskazali 6 zamrożonych patogenów, które mogą być dla ludzkości katastrofalne. Warto podkreślić, że Jean-Michel Clavier wraz ze swoim zespołem od lat zajmuje się wirusami odmrażanymi ze zmarzliny. Pierwsze wirusy ożywili oni w 2014 roku, jednak aby cała procedura była jak najbardziej bezpieczna, skupili się na tych, które zainfekować mogą jedynie ameby.

W ciągu ostatnich 4 lat zespół ten wyizolował aż 13 wirusów, więc z pełnym przekonaniem ostrzega on przed tym, co może się wydarzyć, gdy coraz więcej powierzchni zmarzliny stopnieje.

Na razie Claviere proponuje on stałe monitorowanie tego, na co chorują Inuici. Dzięki temu naukowcy szybciej będą mogli określić, które wirusy pochodzą z wiecznej zmarzliny.