To nie są związkowcy domagający się Bóg wie jakich przywilejów. Wychodzą na ulice nie dlatego, że nie stać ich na zagraniczne wakacje. Upominają się, w jedyny dopuszczalny prawem sposób, o wypłatę skromnych dodatków. I tak przynoszą do domu małe pieniądze, przez co często muszą pewnie znosić żale rodzin, że harują niemal pro publico bono. W pracy zamiast uznania czeka ich raczej HWDP na murach i ironiczne uśmieszki patrzących na zdezelowany sprzęt zatrzymanych.

Reklama

Wolałbym, żeby premier z ministrem finansów chełpili się na Giełdzie Papierów Wartościowych zielonym kolorem Polski na mapie dopiero wtedy, gdy mogliby spojrzeć w oczy tym, którzy dziś wyjdą na ulice. Bo skoro jest tak dobrze, dlaczego nie wypłacą im tych 127 mln zł?