De facto zwrócił się do TVP jako osoba prywatna po to samo, co powinien robić Instytut (zresztą robi) za publiczne pieniądze. Janusz Kurtyka występuje jako strona porozumienia z TVP, oczywiście jako szef stowarzyszenia, nie IPN. Czy to nie jest dosyć poważne pomieszanie ról? Tym większe, że projekt wspiera merytorycznie Biuro Edukacji Publicznej IPN?

Reklama

Decyzję podjął w ostatniej chwili, na odchodne i jednoosobowo Piotr Farfał. Ale tego, co robił Farfał, nie warto już komentować. Warto natomiast pamiętać, co robił w TVP szef drugiego stowarzyszenia (żołnierzy NSZ), czyli Artur Zawisza. Jak pisaliśmy, nie tak dawno doradzał on firmie, która podpisała z telewizją bardzo korzystny kontrakt. Teraz stowarzyszenie Zawiszy zostanie beneficjentem pieniędzy publicznych. Taki przypadek.

Porozumienie budzi wątpliwości – nie ujmując nic z idei prezentowania przez telewizję publiczną trudnych dziejów polskiej historii i odkłamywania jej. Ale niech dzieje się to w przejrzysty sposób, według jasnych reguł, a nie na zasadzie jakiegoś kolesiostwa po uznaniu.