Możliwości są dwie. Pierwsza - obsesja. Polskę przeżera już nie sowiecka agentura. Na co zresztą poseł PiS Macierewicz nie znalazł nigdy dowodów. Obecnie czyha większe zagrożenie. Na Polskę łakomie spoglądają obce podmioty, zakładają gazety, radia, telewizje, inwigilują nas przez internet, pewnie w tym samym celu otwierają zakłady produkcyjne, banki, biura i sklepy, budują domy, inwestują w nasz kraj swój kapitał.
Prześledźmy, jak działa chora logika posła PiS Macierewicza. Stosując ją, można dojść do ciekawych wniosków. Na przykład amerykańska gazeta ujawni tajny raport o wątpliwych praktykach w Centralnej Agencji Wywiadowczej. Co by powiedział poseł PiS Macierewicz, gdyby funkcjonował na gruncie amerykańskim? Że obcemu podmiotowi zostały ujawnione tajne informacje? Przydatne talibom czy irackim terrorystom? Zostałby uznany za... proszę samemu sobie dopowiedzieć, zagadka nie jest trudna.
Z posłem PiS Macierewiczem nie ma sensu dyskutować. Dziwi jednak bierność, a czasami nawet podobny ton jego partyjnych kolegów. Polityków, którym na reputacji powinno zależeć. A takie słowa - i osobiście sam poseł PiS Macierewicz - wystawiają ich na śmieszność. Bo sam poseł PiS Macierewicz już więcej sobie nie zaszkodzi - koń, jaki jest, każdy widzi od dawna. Zastanawiam się, kiedy dotrze do ich świadomości, że poseł PiS Antoni Macierewicz realnie im szkodzi.
I z tym wiąże się druga, poważniejsza refleksja. Bo słów posła PiS Macierewicz nie można tłumaczyć tylko obsesją. Miesza celowo. Powtarzanie nonsensów to trik na odciągnięcie uwagi od własnej osoby i odpowiedzialności za nieudolne likwidowanie WSI, intryganctwo i brak kompetencji, które - jak głosi rządowy raport - doprowadziły do rozwalenia nowych wojskowych służb. No, chyba że raport napisały jakieś obce istoty. Przepraszam. Oczywiście podmioty.