Łajanie, a tym bardziej polemizowanie z tabloidami to zajęcie cokolwiek nonsensowne, ale tym razem nie mogę się oprzeć, by nie spytać, jaki interes społeczny stał za tym, by opublikować te zdjęcia? Jakaż to informacja? Dorosła kobieta wypiła lampkę wina w towarzystwie dorosłego mężczyzny, który wypił piwo. Zgroza. A że jest dobrze wychowanym byłym uczniem i przyjacielem rodziny, to odprowadził ją potem do hotelu, pożegnał i poszedł do siebie. To wszystko, ot, cały skandal.

Reklama

W dzisiejszej rozmowie szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki tłumaczy, dlaczego nie wyremontuje sobie wreszcie gabinetu i nie kupi normalnych mebli: zjadłyby go media, zarzuciły, że odbiera emerytom od ust, że rozpasany sybaryta. Będzie więc dziadował w obskurnym pokoiku, byle tylko dziennikarzy nie rozjuszyć. Przesadza? Nie sądzę, po prostu odrobił lekcję Sławomira Skrzypka. Prezes NBP postanowił posłuchać mechaników i po ośmiu latach wymienić samochody na nowsze. Bezczelność i Bizancjum odtrąbiły nawet najpoważniejsze dzienniki, rozgłośnie radiowe i telewizje. Skrzypek powinien do pracy jeździć trabantem i już. Jak tanie państwo, to na całego!

Jakieś radio już się oburza, że w przyszłym roku posłowie dostaną podwyżki. Sprawdziłem: po kilku latach zamrożenia płac rzeczywiście dostaną więcej. Jeśli wierzyć planom budżetowym kancelarii - 18 złotych brutto więcej! Wprowadzony przez media terror zaciskania pasa nie pozwala im głośno powiedzieć, że poseł powinien zarabiać więcej niż 10 tysięcy złotych miesięcznie, skoro wymagamy od niego, by nie tylko rodzinę utrzymał, ale jeszcze jakoś wyglądał i nie dziadował. Skoro oni nie mogą, to ja to mówię: tak, politycy powinni zarabiać lepiej. Szef rządu ma pensję na poziomie dyrektora oddziału banku w powiatowym miasteczku. I znacznie mniejszą niż naczelny tabloidu.

Czy naprawdę mediom można wszystko? Rozumiem, że publika to kupi, ale co to ma wspólnego z dziennikarstwem? Tropmy marnotrawstwo publicznych pieniędzy, rozliczajmy polityków z każdej złotówki, ale zamiast cokolwiek insynuować, lepiej z minister Hall polemizować. I nie traćmy miary. Ideałem taniego państwa według niektórych dziennikarzy byłby premier latający na szczyty Unii Europejskiej kukuruźnikiem z kanapkami, herbatą w termosie i jajkiem na twardo na drogę.

Reklama