Ustawa o wstrzymaniu finansowania partii politycznych z budżetu państwa autorstwa PO za tzw. ustawę o opcjach ludowców. Jeżeli rzeczywiście taki handel ma miejsce, świadczy to o Platformie jak najgorzej. Pokazuje również, że relacje między koalicjantami zeszły do poziomu zwykłej handlowej wymiany.

Osobny problem dotyczy zasad takiego handlowania. Nie można porównywać ze sobą tak różnych ustaw. PO próbuje sprzedać nam coś, co tak na prawdę sparaliżuje działanie partii politycznych. I będzie to niedźwiedzia przysługa, bo kilka miesięcy po wejściu w życie takiego prawa podniosą się głosy, że na styku polityki i biznesu dzieje się coś bardzo złego.

Właśnie dlatego ustawa o wstrzymaniu finansowania partii to czysty populizm. Nie ma wiele wspólnego z przemyślanym działaniem. To nie element programu, tylko ledwie zakamuflowany sposób dorabiania sobie punktów u wyborców. PO już raz przełożyła głosowanie nad tą ustawą. Za wszelką cenę chce pokazać wszystkim, jak bardzo jest wspaniała, jak bardzo inna od pozostałych partii. Tyle że nikt jej nie rozumie.

Z kolei ustawa o opcjach PSL nie ma nic wspólnego z populizmem. Dzięki niej można by wyrwać z dużych kłopotów przedsiębiorców, którzy padli ofiarą manipulacji. Pod warunkiem że nie brali udziału w zwykłym hazardzie i nie gnali za kasą.









Reklama