Donald Tusk pozostaje panem polskiej sceny politycznej i pozostanie jeszcze na długo. Dwa ostatnie badania - dla "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" - pokazują, że sondażowe kłopoty Platformy Obywatelskiej to tylko przejściowe zaburzenie. Wystarczyło usunąć z partii senatora Misiaka, pogrozić palcem własnym parlamentarzystom posiadającym udziały w firmach - i większość Polaków znów obdarza PO zaufaniem. Wahnięcie były zresztą niewielkie, zaledwie kilkuprocentowe.

Reklama

>>> Durczok: Misiak dostał za swoje i za Pawlaka

To zła wiadomość dla PiS. W najbliższym czasie nie będzie jakiegoś radykalnego przesunięcia nastrojów na korzyść prezesa Kaczyńskiego, choć zmienił garnitury, robi codziennie konferencje i czasem się uśmiecha. Oczywiście spindoktorzy mogą się pocieszać, że ich partia jest niedoszacowana, a niska frekwencja pozwoli im osiągnąć w wyborach europejskich lepszy wynik niż w notowaniach.

Pozwoli albo i nie - bo PO najwyraźniej szuka zwady, po to aby nawet do tych wyborów wprowadzić czynnik mobilizacji wyborców, którzy niespecjalnie garną się do urn, ale boją się Kaczyńskich. Właśnie po to Tusk dorzuca do pieca w sprawie nieistotnej książki Zyzaka, uderzając w IPN, po to oskarża gromko i na wyrost prezydenta o niewybranie Sikorskiego na sekretarza generalnego NATO.

>>> Michalski: Tusk był zbyt okrutny w sprawie Misiaka

I po to w końcu komisja badająca okoliczności śmierci Blidy zwlekała tak długo z pracami. Przesłuchanie Kaczyńskiego i Ziobry, przypomnijmy, kandydata do europarlamentu, podczas kampanii to gratka, aby rozpalić do białości nastroje. Jeśli przewodniczący Kalisz uczestniczył w tych rachubach, to więcej skorzysta na tym Platforma niż jego własna formacja, lewica. Choć i ona ostatnio odrobinę zwyżkuje.

Oczywiście PO wciąż jest zagrożona hipotetycznym tąpnięciem, ale nie w najbliższych miesiącach. Może ją podminować grubsza afera (przewaga sondażowa usypia czujność, ale na szczęście swoich kolegów Tusk taką czujność trochę zachowuje), albo niepowodzenia w budowie dróg i stadionów, ale o tym Polacy pomyślą jednak w dalszej kolejności. A nawet jednak w takim przypadku PO będzie trudno pokonać.

Nieprzypadkowo właśnie teraz PO ograniczyła finansowanie partii. Na wybory prezydenckie w 2010 i parlamentarne w 2011 będzie jak znalazł. Popierana przez biznes partia Tuska nie musi się ich tak bać jak PiS. No i dający się prowokować Kaczyńscy. Na nich także rządzący mogą zawsze liczyć jak na najlepszych sojuszników.
__________________________________
NAJNOWSZE TEKSTY PIOTRA ZAREMBY:
>>> Ultimatum Wałęsy
>>> Dla Tuska matka była jak niebo