Prezydent publicznie narzeka, że premier nie poinformował go o pożarze w Kamieniu Pomorskim. Rzecznik rządu w odpowiedzi chamsko zachęca do oglądania telewizji. Zarówno skarga Lecha Kaczyńskiego jak i rekacja otoczenia premiera na nią były wyjątkowo nie na miejscu. Panowie, trochę więcej spokoju, godności i szacunku dla ofiar bo wyścig prezydencki w tym momencie naprawdę nie jest najważniejszy! A może dla was jest?

Reklama

>>> Zaremba: Prezydencie, tragedia to zły moment

Już kiedy patrzyłam na Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska pędzących na miejsce tragedii przeszła mi przez głowę przez chwilę refleksja, czy podążają rzeczywiście tylko z odruchu serca? Z tyłu głowy miałam co prawda świadomość, że toczy się kampania prezydencka ale chciałam wierzyć, że tak. Że za tym gestem stoi tylko zwykłe ludzkie współczucie. Swoim zachowaniem prezydent i otoczenie premiera utwierdzają jednak w pesymistycznych domysłach. Nie podejrzewam, że wyjście prezydenta w takim momencie z żalami pod adresem premiera było elementem przemyślanej strategii. Sądzę, że Lechowi Kaczyński emocje wymksnęły się po prostu spod kontroli. Nie pierwszy raz zresztą. Prezydent jest przekonany, że Donald Tusk nie cofnie się przed niczym w kampanii prezydenckiej. Do tego żyje w poczuciu krzywdy, niedocenienia i braku szacunku ze strony premiera. To ostatnie odczucie nie jest skądinnąd nieuzasadnione.

Rzeczywiście należytego szacunku ze strony premiera wobec prezydenta brakuje. Lech Kaczyński jest traktowany w dużej mierze przez Donalda Tuska nie jak prezydent, z którym należy wsółpracowac ale jako rywal w wyścigu prezydenckim. Zauważają to już choćby były prezydent Aleksander Kwaśniewski i inni politycy lewicy. Z drugiej strony jednak, czy należy oczekiwać szacunku, kiedy w realiach wojny? Ta kampania prezydencka jest jak wojna, tu nie ma miejsca na sentymenty. I na ciągłe się skarżenie się i płacz prezydenta na to, że premier go nie docenia nie ma miejsca. Prezydent jest człowiekiem dorosłym i najwyższy czas, by zauważył skomplikowaną sytuację politczną, w jakiej się znalazł. Bo im węcej emocji wymyka się mu spod kontroli tym więcej traci. Podobna zależność dotyczy też zresztą premiera. Donald Tusk powienien pamiętać, że odpyskiwanie prezydentowi nie służy mu w perspektywie wyścigu prezydenckiego. Na takich odzywkach może nawet więcej stracić niż prezydent.

Reklama

___________________

PRZECZYTAJ TAKŻE:
>>> Karnowski: Dobrze, że prezydent i premier pojechali na miejsce tragedii
>>> Bp Pieronek: Uszanujmy żałobę narodową