Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że zaproponował Arłukowiczowi - dotychczas posłowi klubu SLD, który nie należał jednak do tej partii - współpracę w rządzie. Będzie sekretarzem stanu w kancelarii premiera - pełnomocnikiem ds. osób wykluczonych.
"Arłukowicz to porządny poseł, solidny, uczciwy, bardzo wyczulony na sprawy wykluczonych i dobrze spełni powierzone mu zadanie" - powiedział PAP Żelichowski.
Według niego do współpracy z rządem skłoniło Arłukowicza to, że szef SLD Grzegorz Napieralski zdecydował się startować w wyborach parlamentarnych nie z Warszawy, a ze Szczecina - to również okręg wyborczy Arłukowicza. Żelichowski wskazuje, że ewentualna wygrana Arłukowicza z Napieralskim stawiałaby w trudnej sytuacji szefa SLD.
"Dla nich dwóch było tam za ciasno. Krążą też plotki, że Arłukowiczowi proponowano start do Senatu, wiec poszedł do Platformy" - powiedział Żelichowski.
Zastrzegł, że zgrzyty występują w każdym klubie, a w tym przypadku do ich powstania przyczyniało się to, że dwóch liderów kojarzonych z SLD było z jednego okręgu wyborczego.
Szef klubu PSL ocenił, że transfer ten nie będzie miał znaczenia dla PO - nie przysporzy jej wyborców o lewicowych poglądach. "Warto, żebyśmy tych posłów, którzy wyrośli ponad przeciętną, promowali. Arłukowicz jest takim posłem. Ja się cieszę z takiej decyzji PO" - oświadczył.
Arłukowicz zapowiedział, że złoży rezygnację z członkostwa w klubie SLD. Zadeklarował ponadto, że jeśli otrzyma propozycję wstąpienia do klubu PO - przyjmie ją.