Durczok w rozmowie z "Faktem" przyznaje, że Jarosław Kaczyński na finiszu kampanii wyborczej jest "w świetnej formie". "Powodów skrzyżowania się poparcia PO i PiS upatrywałbym raczej w tym, że Platforma jakiś czas temu straciła swój polityczny seksapil" - diagnozuje dziennikarz. Jego zdaniem jakiś czas temu PO i sam Donald Tusk zatracili sobie tylko znaną umiejętność dystansowania się od problemów. "Po tej partii wszystko spływało jak po kaczce. Naprawdę potężne polityczne burze, które zdawały się być ogromnym kryzysem w rządach PO, premier potrafił, w sobie właściwy sposób, perfekcyjnie rozładowywać. Lekko, z uśmiechem, bez napięcia. I gdzieś ten wizerunek zdystansowanych, fajnych, nowoczesnych ludzi Platforma zgubiła" - mówi Durczok.
Wśród słabych stron, które mogły przyczynić się do spadku popularności PO, wskazuje pozostanie na stanowisku ministra infrastruktury ostro krytykowanego Cezarego Grabarczyka. Jego zdaniem, przez to Platforma dołączyła do grona ludzi władzy "takich samych jak wszyscy" przed nią. Dlatego teraz, w czasie kampanii wyborczej, Grabarczyk jest schowany, podobnie jak PiS ukryło Antoniego Macierewicza.
Zdaniem szefa Faktów TVN, Jarosław Kaczyński na czas kampanii założył maskę "miłego, łagodnego, otwartego, pełnego zrozumienia polityka średniostarszego pokolenia". "Ale każdy kto patrzy na politykę dłużej niż przez ostatnie trzy tygodnie, wie doskonale, że to jest gra. Że Kaczyński założył na czas wyborów maskę. Nie sądzę, by on był dziś w stanie zaoferować ludziom coś, co ich przekonuje. Notowania PiS to jednak premia za zadyszkę PO" - diagnozuje. I dodaje, że nie zdziwi się, jeśli 9 października nieco więcej głosów zgromadzi ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego.
Kamil Durczok zastanawia się także nad potężnym sondażowym zjazdem notowań SLD, którego lider w czasie wyborów prezydenckich uzyskał nadspodziewanie dobry rezultat. Zdaniem dziennikarza, Grzegorz Napieralski popełnił błędy w polityce wewnątrzpartyjnej. "On zawsze budował swoje zaplecze w kontrze do starych towarzyszy. Ale nie zrobił też nic, by tych ludzi do siebie przyciągnąć. Współpraca z indywidualnościami, z osobowościami wymaga pokory od lidera. Napieralski nie chciał ich przeciągać na swoją stronę, postanowił ich wykosić i teraz jest na rozdrożu" - stwierdza.
Szef Faktów TVN przewiduje także, że Ruch Palikota może znaleźć się w Sejm, jednak nie wieszczy mu wyniku wyższego niż granica progu wyborczego. "Sondażownie pytają, czy poprzesz partię Palikota, który jest bardzo rozpoznawalny. Na kartce wyborczej w całej Polsce nie będzie jednak Janusza Palikota, ale nazwiska w większości nieznane" - zwraca uwagę i dodaje, że partia Palikota może być w sondażach nadreprezentowana.
>>> Czytaj także: Zamach na Millera? Byli premierzy potwierdzają w Fakcie, że...