Zbyt pośpieszna, przesadzona, nieprzemyślana - tak publicyści ocenili reakcję PiS na informacje podane przez "Rzeczpospolitą". Dziennik napisał, że na wraku tupolewa polscy biegli i prokuratorzy znaleźli ślady materiałów wybuchowych. Jeszcze tego samego dnia prokuratura zdementowała te doniesienia, twierdząc, że badania wciąż trwają, zaś redakcja przyznała, że pośpieszyła się z publikacją.

Reklama

W tym czasie jednak Jarosław Kaczyński stwierdził, że informacje gazety potwierdzają hipotezę o "zabójstwie" w Smoleńsku. Domagał się również dymisji Donalda Tuska.

Ta reakcja była zbyt pośpieszna i przywróciła wizerunek Kaczyńskiego, przed którym PiS chciał uciec - stwierdził w radiowej "Jedynce" Paweł Lisicki z tygodnika "Uważam Rze". Według niego, w gruzach runęła cała strategia PiS, które chciało pokazać się jako opozycja merytoryczna, stąd organizacja debat na rozmaite tematy, od gospodarki począwszy, na służbie zdrowia skończywszy. To wszystko doprowadziło do tego, że PiS zaczął odrabiać straty w sondażach - dodał Lisicki.

O tym, że sytuacja się zmieni, przekonany jest Seweryn Blumsztajn z "Gazety Wyborczej". Zwraca on uwagę, że zniknął dobrotliwy miły prezes, który słuchał z uwagą debat merytorycznych o gospodarce czy zdrowiu. Zamiast tego prezes PiS - jak mówi dziennikarz - znów stosuje swą dawną radykalną retorykę. - Wszyscy czekali od wielu miesięcy, kiedy Kaczyński zdeklaruje, że to był zamach, bo tego typu deklaracja w pewnym sensie eliminuje go z poważnego życia politycznego - uważa Blumsztajn.

O upadku strategii mówi również Paweł Moskalewicz z "Wprost". Przyznaje jednak, że plan był realizowany bardzo długo. Teraz jednak wszystko wraca na stare tory. - PiS-owi przyjdzie za to bardzo drogo zapłacić politycznie. Straszliwą cenę za to zapłacą także polskie media. Zaufanie Polaków do mediów po tej sprawie może drastycznie spaść. "Rzeczpospolita" skończyła się jako poważna gazeta - stwierdza.

Trwa ładowanie wpisu