Wybory minęły, rząd przeszedł wszystkie procedury zaprzysiężenia, pani premier wygłosiła nawet expose, a teczka nadal pozostawał zamknięta - zauważa Paradowska na łamach dziennika "Polska The Times", podkreślając, że nic dotychczas z teczki nie wyciekło, ani oficjalnie, ani nieoficjalnie, nic nie wpłynęło ani do Sejmu, ani do konsultacji społecznych. Podkreśla również, że nad różnymi projektami prace dopiero się rozpoczynają i nawet nie wiadomo, kto dostanie 500 złotych na dziecko, czyli jak zrealizowana będzie główna obietnica Prawa i Sprawiedliwości:

Reklama

Pani premier wyznała, że już w czasie kampanii słyszała głosy Polaków, którzy sugerowali, aby tym możniejszym nie dawać. Te głosy ujawniła dopiero po wyborach. Może się więc ostatecznie okazać, że z dużej chmury spadnie ledwie mżawka. (...) Najważniejszy wicepremier od rozwoju mówi, że być może nawet kwota wolna od podatku w wysokości 8 tysięcy złotych zostanie rozłożona na raty, czyli do obietnicy będziemy dochodzić latami. A przecież to też było policzone i kasa miała się zgadzać.

Janina Paradowska zaznacza również, że nic nie wiadomo o innej ważnej obietnicy PiS, czyli obniżeniu wieku emerytalnego. Jedynie tyle, że w ministerstwie rodziny i pracy nad tym się pracuje.

I znów okazuje się, że w teczce przyszłej pani premier była raczej pustka niż jakiś projekt poważnej ustawy. I tak na każdym kroku - podsumowuje publicystka "Polityki".