Ryszard Bugaj przyznaje, że po tym, jak z satysfakcją, ale i z niepokojem patrzył, jak rozkłada się władza PO-PSL, w ostatnich wyborach głosował na Prawo i Sprawiedliwość. Choć dodaje, że programowo bliżej mu było do partii Razem, jednak nie wierzył w jej wyborczy sukces i wejście do parlamentu.

Reklama

Mimo to przed wyborami wszedł do Rady Programowej PiS, do czego namówił go dzisiejszy wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. W samej radzie, jak opowiada, niewiele się działo. - Trochę tam posłuchałem ciekawych pomysłów, trochę powypominałem Kaczyńskiemu podatki z lat 2005-07 - wylicza w rozmowie z "Polityką". Ubolewa, że PiS zrezygnował z wprowadzenia 40-procentowego podatku PIT dla najlepiej zarabiających.

O zasiadaniu w Narodowej Radzie Rozwoju stworzonej przez prezydenta Andrzeja Dudę powiedział, że liczył na podejmowanie w otwarty sposób najważniejszych kwestii. A wystąpił, bo kwestie wywołujące burze nie były poruszane. - Mieliśmy się zająć Trybunałem Konstytucyjnym. Sam prezydent powiedział to publicznie. Ale PiS rach-ciach i ustawa została uchwalona, a prezydent od razu ją podpisał - wyjaśnia Ryszard Bugaj.

Ma też wiele gorzkich słów dla rządu, chociaż podkreśla, że nie jest przewrażliwiony.

- Jesteśmy w fazie głębokiej falandyzacji prawa, czyli łamania wielu dobrych standardów. Oni mają rację, powtarzając, że ich poprzednicy też łamali standardy, ale ja na PO nie głosowałem. I z obecną polityką rządu też nie chcę być kojarzony - deklaruje.

Wiele wątpliwości Ryszard Bugaj ma co do mediów publicznych. Nowego prezesa TVP Jacka Kurskiego nazywa dyspozycyjnym politycznym chuliganem. - To, co wyrabiają w "Wiadomościach", jest tak prymitywne, że nie da się wytrzymać. Oglądam to, bo chcę wiedzieć, czym naród jest karmiony - utyskuje. I dodaje, że gdy słucha 20-minutowej rozmowy z Marianem Kowalskim i zdaje sobie sprawę z tego, że - jak mówi - mógłby zostać do tego dolepiony, to umacnia się w przekonaniu, że trzeba uważać.

Ryszard Bugaj, dopytywany o grzechy Platformy Obywatelskiej, wymienia np. otwartość na ludzi w rodzaju Michała Kamińskiego. - Jak jest miejsce - i to tak eksponowane - dla niego, to znaczy, że nic się już nie liczy - dodaje.