Wczoraj "Gazeta Wyborcza" "mianowała" na nowego prymasa biskupa łowickiego Andrzeja Dziubę. Według naszych informacji - przedwcześnie.

Kluczowe znaczenie dla mających nadejść zmian w Episkopacie ma mianowanie następcy metropolity gnieźnieńskiego abp Henryka Muszyńskiego. Osiągnie on wiek emerytalny - 75 lat - 20 marca br. i zgodnie z prawem kanonicznym musi złożyć na ręce papieża rezygnację. Jego następca zostanie prymasem, bo zgodnie z decyzją Benedykta XVI po osiągnięciu 80. roku życia przez pełniącego obecnie tę funkcję kard. Józefa Glempa, czyli w grudniu 2009 r., tytuł ten ma nosić metropolita gnieźnieński.

Reklama

Jednak według naszych informacji mianowanie następcy abpa Muszyńskiego nie nastąpi w najbliższym czasie, bowiem najprawdopodobniej papież zleci mu pełnienie tej funkcji dalej. Tak było w podobnych przypadkach, np. gdy w ubiegłym roku wiek emerytalny osiągnął abp Alfons Nossol z Opola, papież poprosił go, aby jeszcze dwa lata kierował diecezją.

Za takim rozwiązaniem przemawia także fakt, że abp Henryk Muszyński jest jednym z kilku polskich biskupów, których Benedykt XVI zna dobrze osobiście i ceni, dlatego będzie chciał, aby nadal był on czynnym biskupem. Najbardziej prawdopodobne jest więc, że jego następcę poznamy za dwa lata. Jeśli jednak tak się nie stanie, mianowanie na to stanowisko bpa Dziuby, którego siła polega głównie na tym, że popiera go kard. Józef Glemp, wydaje się mało prawdopodobna. "Bp Dziuba nie ma osobowości, która uniosłaby funkcję prymasa" - mówi nasz informator z kręgu Episkopatu.

Reklama

Choć Benedykt XVI zdecydował, że tytuł prymasa wraca do Gniezna, z którym tradycyjnie był związany, sprawa ta jest wciąż przedmiotem dyskusji. Jest grupa biskupów reprezentowana m.in. przez kard. Józefa Glempa, która uważa, że powinien być on związany jak w ostatnich latach z Warszawą. Z naszych informacji wynika, że sprawa ta może zostać jeszcze podniesiona. Jeśli opcja warszawska przekona papieża do swoich racji, może się okazać, że mianowanie metropolity gnieźnieńskiego nie będzie miało dla prymasostwa większego znaczenia.

W tym roku czekają nas nominacje na dwie inne ważne archidiecezje. Kierujący metropolią szczecińsko-kamieńską abp Zygmunt Kamiński osiągnie 20 lutego wiek emerytalny i ze względu na stan zdrowia raczej na pewno nie otrzyma przedłużenia na następne lata. W kwietniu na emeryturę ma odejść metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski, któremu kończy się 1,5-letnie przedłużenie posługi, bowiem wiek emerytalny osiągnął już w 2006 r. Kim będą ich następcy?

Wśród kandydatów wymieniany jest biskup warszawsko-praski abp Sławoj Leszek Głódź, który pełni najważniejsze funkcje w Episkopacie, m.in. jest członkiem Rady Stałej i Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Jednak nie wiadomo, czy abp Głodź będzie chciał wyjechać z Warszawy, która pozwala mu być w centrum wydarzeń kościelnych i politycznych.

Reklama

Kandydatów na metropolitów można szukać także wśród polskich duchownych pracujących w w rzymskich dykasteriach. Jednym z nich jest np. szef polskiej sekcji w Sekretariacie Stanu ks. prał. Paweł Ptasznik, innym ks. Ryszad Selejdak z Kongregacji Wychowania Katolickiego. Jednak według naszych ustaleń nie należy w najbliższym czasie spodziewać się nominacji dla ks. Ptasznika. Bynajmniej nie dlatego, że są jakieś przeszkody, wprost przeciwnie, po prostu jest on obecnie potrzebny w Rzymie. "Nie po to rok temu został rektorem kościoła pw. św. Stanisława, żeby wracać do Polski" - mówi nam nasz rzymski informator.

Naturalnym środowiskiem kandydatów na metropolitów są biskupi pracujący w Polsce. Wśród takich można wymienić biskupów pomocniczych warszawskich: Tadeusza Pikusa lub Piotra Jareckiego, czy biskupa pomocniczego archidiecezji gnieźnieńskiej Wojciecha Polaka typowanego na Gniezno. Czasem papież zaskakuje i mianuje na funkcję arcybiskupa zwykłego kapłana. Nasi informatorzy ujawnili, że jednym z trzech kandydatów w archidiecezji gdańskiej jest właśnie zwykły ksiądz.