Zdaniem Terlikowskiego - deklaruje, że spotkał "już ileś ofiar przestępców seksualnych w sutannach i ileś ofiar kościelnej indolencji, bezduszności wobec nich” - duchowni "najpierw uwodzą, zaspokajają jakieś potrzeby dzieci a potem je straszliwie, w okrutny sposób krzywdzą, wykorzystując autorytet Kościoła”.
- Trudno zapomnieć słowa dorosłych mężczyzn, czasem kobiet, że na zawsze pozostanie z nimi ten przestępca. Że chociaż mają żony, mężów, dzieci, to tamte wydarzenia idą za nimi - dodaje w Radiu ZET.
Według niego reakcja Kościoła po pierwszym filmie braci Sekielskich była w dużej mierze PR-owa, żeby zatrzymać medialny szum. - Jeśli przyjrzymy się reakcjom części katolickich, prawicowych mediów, to mamy taką samą reakcję, jak w Kościele - jesteśmy małą, osaczoną mniejszością, którą ciągle ktoś atakuje i musimy się bronić - komentuje.
Katolicki publicysta chciałby tymczasem bezpiecznego Kościoła dla swoich i wszystkich dzieci. - Chcę, żeby odeszły w przeszłość pewne struktury: nieprawości, chorego, niedobrego klerykalizmu, chorej korporacyjnej solidarności, sakralizacji pewnych uczynków, krycia przestępców - wylicza.
Terlikowski o Janie Pawle II i ukrywaniu pedofilii: Pewne błędy popełniono
Niewątpliwie pewne błędy popełniono. Nie wyjaśniano jasno skandalicznych spraw, tylko sprawców wysyłano na emeryturę. Są potrzebne bardzo poważne badania nad tą kwestią - uważa też Terlikowski.
Przekonuje też, że Jan Paweł II miał doświadczenie polskiego Kościoła, "w którym bezpieka wykorzystywała, czasami wymyślała takie sprawy i przez to nie przyjmował ich do wiadomości".
A na pytanie, czy papież ukrywał przypadki pedofilii w Kościele, odpowiada: To w tej chwili najpoważniejszy zarzut ciążący na tym pontyfikacie. On słabo dociera do Polski, ale jak się czyta amerykańską, brytyjska, poniekąd włoską, niemiecką prasę, to on brzmi bardzo mocno.
Dlatego Terlikowski chciałby, żeby papiescy biografowie i dziennikarze związani z Kościołem zbadali tę sprawę.