Wytrawnych komentatorów sceny politycznej zdumiało to, że minister Radek Sikorski nie skrytykował przy tej okazji prezydenta Kaczyńskiego za "niepotrzebne, partyzanckie, amatorskie i szkodliwe dla polskiej racji stanu" nieprzybycie na olimpiadę w Pekinie. Równie zaskakujące są doniesienia, jakoby prezydent nie poleciał tym razem za premierem, aby znienacka wyskoczyć z krzaków i krzyknąć "A kuku!". Nikt nie potrafi wyjaśnić załamania się formy tych wybitnych uczestników programu "Wielki Mur".

Reklama