JOANNA MIZIOŁEK: Jacek Kurski utrzymuje, że scenariusz nowego spotu PiS wyśnił sobie w nocy - konkretnie: śniła mu się pani. Jak udało sie pani na nim zrobić takie wrażenie?
ANNA CUGIER-KOTKA: To jego koncepcja scenariusza. Moja rola jest tylko taka, że zagrałam wcześniej w spocie Platformy.
Ale jak Jacek Kurski zdołał panią odnaleźć?
Kiedyś z nim pracowałam. Miałam przyjemność robić reportaż o panu pośle w telewizji. Mieliśmy do siebie namiary i pan Jacek po jakimś czasie mnie odnalazł. I jak twierdzi - wyśnił ten spot.
>>> Gursztyn: Kto zdradza PO i łasi się do PiS?
Teraz w internecie możemy zobaczyć film, na którym przeprowadza pani wywiad z Jackiem Kurskim, gdzie kładzie mu pani nogi na kolanach. To było tuż przed tym, jak zagrała pani w spocie Platformy Obywatelskiej.
To było jakoś tak w tych okolicach. Z Jackiem Kurskim przeprowadzałam nie tylko wywiad, ale wcześniej robiłam też o nim reportaż. Materiał był pod tytułem "Dzień z życia polityka" i poseł poświęcił nam wtedy cały dzień. Razem z koleżanką chciałyśmy pokazać jak wygląda druga twarz polityka, nie od strony jego pracy tylko od strony making off. Ja przygotowałam scenariusz, a pan Kurski go zaakceptował i przez jeden dzień kręciliśmy różne sceny, na przykład na basenie. Jeździliśmy za nim i podglądaliśmy go.
Wróćmy jednak do innego materiału jaki robiła pani razem z Jackiem Kurskim. Chodzi mi o program "Czarno na białym". Tak naprawdę to kto komu zabrał Annę Cugier-Kotkę? Czy PiS Platformie czy raczej Platforma PiS-owi? Jak wynika z tego filmu, bliżej znała się pani z PiS-em?
Nie, nie nie. Ja pracowałam w telewizji i miałam kontakt z politykami różnych opcji. Program miał taką formułę, że moim zadaniem jest prowokacja. Grałam w kilkunastu odcinkach. Kiedyś z zaskoczenia weszłam do studia i dokleiłam wąsy pani Piterze. Innym razem Ryszard Kalisz siadał mi na kolana, a ja mu mierzyłam obwód pasa i zastanawialiśmy się jaką mu wymyśleć dietę. To były właśnie tego typu niespodzianki, że pojawiałam się w trakcie programu z zaskoczenia i odnosząc się do scenariusza prowokowałam w pewien sposób polityków.
>>> Olejnik: Kurskiemu śni się pani Ania? Szkoda że nie żona
A o co chodziło z Jackiem Kurskim?
To zaczęło się od tego, że przed programem zrobiliśmy sondę uliczną podczas której zadawałam pytania przechodniom jak postrzegają pana Jacka Kurskiego. Później puściliśmy te wypowiedzi posłowi w studio. W pewnym momencie padło tam sformułowanie, że pan poseł PiS jest niemęski i prowadzący zaczepili o ten temat. Wpadliśmy na taki pomysł, żebym wystąpiła w roli uwodzicielki i sprowokowała trochę pana Jacka, żeby go speszyć. Taka była konwencja tego programu. Proszę się nie opierać na wyjętym z kontekstu fragmencie, kiedy ja zarzucam nogi na kolana panu posłowi. Ale podkreślam to był cały cykl programów i nie tylko z panem Kurskim podczas programu robiłam takie niespodzianki.
Być może właśnie wtedy Jacek Kurski wymyślił, że wykorzysta panią w spocie PiS-u? Zaraz potem, a dokładnie miesiąc później pojawiła się propozycja od Platformy wystąpienia w spocie. Czy to mógł być przemyślany plan Jacka Kurskiego. Nie od dziś wiadomo, że jest spin doktorem PiS.
Trudno mi się wypowiadać za pana Kurskiego, co on sobie myślał. Wtedy z PiS-u nikt się do mnie nie zgłaszał w sprawie nagrania spotu, zgłosiła się do mnie Platforma. Inaczej. Do tamtej reklamówki dostałam się poprzez casting na który zostało zaproszone osiemdziesiąt innych aktorek i przeszłam go pozytywnie i wygrałam.
Zmieńmy temat. Jacek Kurski twierdzi, że grożono pani śmiercią. Czy to prawda, że dostawała pani jakieś groźby?
No niestety oszołomów w internecie nie brakuje. Groźby trwają już od początku kampanii. Moim zdaniem ludzie nie zrozumieli przekazu tego spotu. Ja nie namawiam nikogo. Głównym przekazem tego spotu jest moje niezadowolenia i rozczarowanie. Taki jest jasny komunikat. Natomiast ludzie zaczęli mnie obrażać. Większość myśli tak: najpierw Platforma, a potem PiS - to się nie godzi. A ja zadaję pytanie - czy obserwując to, co się dzieje, nie mam prawa się zastanowić i zmienić myślenia o ludziach na których głosowałam. Gdzie ta tolerancja?
>>> Apel: STOP chamstwu w sieci
Jakiego rodzaju to są groźby? Są tylko w internecie, czy dostaje pani np. smsy, czy listy?
To są groźby mailowe i komentarze na forach, ale wiem że tego się nie uniknie po każdej takiej akcji. Nie wiem dlaczego mój udział w spocie został tak nagłośniony.
Podejrzewa pani kto może wysyłać do pani groźby?
Nie mam pojęcia. Właśnie to jest trudne do zidentyfikowania, bo takie rzeczy wypisują albo konta fikcyjne na naszej klasie, albo jacyś ludzie pod pseudonimami, którzy nie podpisują się imieniem i nazwiskiem. Taki anonimowy internauta jw348 może wylać całą żółć, która go męczy. Jest mi po prostu przykro. Porusza nie to. Jeżeli chodzi o groźby karalne to jest to ważniejsza sprawa. Jeżeli ktoś już tak daleko idzie to mam powód, żeby się bać.
Czy zamierza pani złożyć w związku z tym zawiadomienie do prokuratury?
Tak, oczywiście. Jeśli tylko uda mi się ustalić osobę, która to wysyła.