Ale jednocześnie muszą obżerać się cytryną za każdym razem, kiedy prezes Kaczyński np. określa opozycję mianem "potężnego obozu zdrady narodowej". Jedzą, krztuszą się, kwas łykają, ale cicho sza! Ani słowa krytyki! Przez to łykanie wszystkich ekscesów kierownictwa partyjno-rządowego PiS stał się siłą groźną dla polskiej wolności - tylko kto ma mu o tym powiedzieć, skoro swoi milczą, a głosy obcych to element strategii "obozu zdrady"?

Reklama

"Referendum, które można olać"

Dobra wiadomość: przekarmionym cytrynami rząd rzucił koło ratunkowe - referendum, które można olać. Kiedy człowiek o chociażby minimalnym wykształceniu czyta referendalne pytanie najeżone określeniami mającymi emocjonalnie wpłynąć na głosującego ("wyprzedaż", "narzucone", "biurokracja europejska" itd.), widzi tzw. chamówę i po prostu nie wchodzi w tę grę.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE "DGP. DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>