Po ujawnieniu przez "Rzeczpospolitą" rozmów polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki przyciskany przez dziennikarzy twierdził, że ostatni raz widział się z przedsiębiorcą Ryszardem Sobiesiakiem w maju. Tymczasem z informacji gazety wynika, iż CBA ustaliło, że do ostatniego ich spotkania doszło we wrześniu - niedługo po poinformowaniu premiera przez szefa CBA o sprawie podejrzanego lobbingu.
Drzewiecki - jak wynika z ustaleń CBA - umówił się we wrześniu z Sobiesiakiem w warszawskim biurowcu Metropolitan przy pl. Piłsudskiego. Było to już po tym, jak ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński przesłał członkom prezydium parlamentu oraz prezydentowi informację o aferze hazardowej. Pisał w niej m.in. o rozmowach Drzewieckiego i ówczesnego szefa Klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami z branży hazardowej oraz o prawdopodobnym przecieku w sprawie akcji CBA o kryptonimie "Black Jack" - pisze "Rzeczpospolita".
Drzewiecki nie pojawił się w umówionym miejscu. Jak jednak ustalili agenci CBA, wcześniej skontaktował się z nim pewien mężczyzna. Po rozmowie z nim minister zamiast do Metropolitanu udał się do hotelu Radisson przy ul. Grzybowskiej. Tam w pokoju 606 spotkał się z Ryszardem Sobiesiakiem. Po dziesięciu minutach Drzewiecki opuścił hotel. CBA zabezpieczyło taśmy z kamer monitoringu w hotelu - donosi gazeta.
Mirosław Drzewiecki kłamie - pisze "Rzeczpospolita". Według gazety "bohater" afery hazardowej z PO ma zbyt "krótką pamięć". Nie pamiętał spotkania z szefem sieci kasyn Ryszardem Sobiesiakiem. Panowie spotkali się pokątnie, gdy CBA ujawniło aferę hazardową.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama