Szef rządu - jak powiedział - przeznaczył cały ten dzień do dyspozycji sejmowych śledczych, bo spodziewa się, że "komisja sobie nie odpuści". "Spodziewam się długiego i wnikliwego wysłuchania przez komisję śledczą mojej relacji z tego, co się zdarzyło. Plan mam prosty i taki dość oczywisty - na każde pytanie, niezależnie od tego, kto je zada i z jakim temperamentem i jaką intencją, odpowiedzieć rzetelnie, tak jak pamiętam i to wszystko" - powiedział Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Tusk był pytany o to, czego spodziewa się po czwartkowym przesłuchaniu. W tym kontekście dziennikarz przypomniał pytanie posłanki PiS z komisji Beaty Kempy o znajomość b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego z premierem Włoch Silvio Berlusconim.
"No Berlusconim to mnie trafią, bo rzeczywiście, przyznaję się bez bicia, że znam <tego podejrzanego typa>, tu oczywiście cudzysłów" - odpowiedział żartem Tusk. Po chwili dodał, zwracając się do dziennikarzy: "jak nie zamieścicie tego cudzysłowu, to naprawdę zrobi się skandal międzynarodowy, Silvio Berlusconi ma niezwykłe poczucie humoru, tak że on by się zaśmiał, ale niewielu poza nim".
"Mam nadzieję, że każdy członek komisji będzie miał pełne prawa i równe prawa, by te pytania zadawać" - powiedział szef rządu. Jak dodał, ma nadzieję, że na jego przesłuchanie wystarczy jeden dzień. "Założyliśmy z moimi współpracownikami, że musimy tak ułożyć plan pracy w tygodniu, aby cały dzień był do dyspozycji, podejrzewam, że komisja sobie nie odpuści i wykorzysta cały dzień" - powiedział.
"Gdybym chciał, odwołałbym Schetynę"
Premier zdementował też doniesienia mediów, jakoby w maju - właśnie decyzją szefa rządu - Grzegorz Schetyna miał stracić stanowisko sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej. Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Tusk nie chce, aby Schetyna uczestniczył w układaniu list wyborczych PO, dlatego na majowym kongresie PO nie zgłosi jego kandydatury na sekretarza generalnego Platformy.
czytaj dalej
"W ostatnich dniach nadzwyczajnie wzrosła ilość scenariuszy nieprawdopodobnych, albo zupełnie wyssanych z palca. Nie chciałbym komentować tego, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - powiedział Tusk po posiedzeniu rządu, pytany o te doniesienia "Rz".
Przypomniał też, że majowy kongres wybierze przewodniczącego partii, a sekretarza generalnego PO wybiera Rada Krajowa partii. "Nie muszę czekać na żaden zjazd. Gdybym miał ochotę zmienić sekretarza generalnego, mogę to zrobić w każdym dowolnym terminie. Te spekulacje nawet w punkcie wyjścia pozbawione są racjonalnych przesłanek" - oświadczył szef rządu.
Szef klubu PO Grzegorz Schetyna we wtorek był nieuchwytny dla dziennikarzy. Z otoczenia Schetyny PAP dowiedziała się, że nie martwi się on o swoje stanowisko. "Przecież Tusk zostanie w maju wybrany na przewodniczącego m.in. głosami zwolenników Grzegorza Schetyny. I tuż po tym jak sam zostanie wybrany, na tym samym zjeździe miałby utrącić Schetynę? To na pewno doprowadziłoby - jeśli nie do rozłamu - to do ostrych podziałów wewnątrz Platformy. A Tusk chce przecież, żeby partia prezentowała się jako monolit" - powiedział PAP zastrzegający anonimowość rozmówca z otoczenia Schetyny.
"Schetyna zachowa pozycję numer dwa w PO. To stanowisko daje bardzo silną pozycję, pozwala kontrolować struktury i mieć wpływ na listy wyborcze, nie zgodzi się na pozbawienie tego stanowiska. A za Schetyną stoją regiony" - ocenił z kolei polityk zbliżony do władz klubu.