"Nie chciałem tego tematu dotykać, ale sam pan go poruszył" - tak zadawanie pytań w kolejnej serii zaczął Zbigniew Wassermann. Posel PiS nawiązał w ten sposób do słów premiera, który przekonywał Beatę Kempę, iż to dzięki jego decyzji komisja hazardowa w ogóle powstała. I tłumaczył, że to jemu najbardziej zależy na wyjaśnieniu tej afery.

Reklama

Wassermann zrezygnował z zadawania pytań dotyczących ustawy hazardowej, a zamiast tego rozpoczął ciąg retorycznych pytań, w których skarżył się na sposób działania komisji. "Czy pan wie, że kilkanaście tygodni czekaliśmy na spotkanie z prokuratorami? A gdy do tego spotkania doszło, prokuratorzy na drugi dzień przekazali nam akta śledztwa. Akta, w których jest wiele ważnych rzeczy użytecznych w przesłuchaniach" - wyliczał Wassermann.

Poseł PiS tłumaczył, że chce wiedzieć, czy premier ma świadomość, jak działa komisja. "To jest kpina, to jest upokarzające" - grzmiał. Mirosław Sekuła kilka razy próbował mu przerwać, ale poseł PiS nie dał sobie odebrać głosu.

A co na to Tusk? Premier stwierdził, że jeśli Wassermann ma jakieś zastrzeżenia do sposobu działania instytucji mu podległych, to prosi o informację na piśmie. "Dziękuję, na pewno dostarczę odpis doniesienia do prokuratury" - odparł Wassermann.

Reklama