Akta sprawy wróciły do sądu okręgowego, który prawdopodobnie już jutro zdecyduje, komu przyznać rację - politykom SLD czy Zbigniewowi Ziobrze. Pierwszy proces wygrał Sojusz. Minister sprawiedliwości jednak przepraszać SLD nie zamierza, dlatego odwołał się od wyroku. I dziś wygrał - sąd zajmie się sprawą jeszcze raz.

Wszystko zaczęło się 3 października, gdy minister sprawiedliwości stwierdził na antenie Radia Maryja i TV Trwam, że "to środowisko SLD" ponosi odpowiedzialność za śmierć Barbary Blidy, ponieważ tolerowało jej relacje z osobami z mafii węglowej.

"Gdyby takich relacji nie było, to pani Barbara Blida nie znalazłaby się w sferze zainteresowania organów ścigania, prokuratorzy nie stawialiby jej zarzutów korupcyjnych, a pani Blida nie targnęłaby się na własne życie" - tłumaczył wtedy Ziobro.

Sąd apelacyjny stwierdził dziś, że w tej sprawie trzeba przesłuchać dodatkowo trzech świadków. Chciał tego już minister Ziobro, który bronił się w sądzie I instancji. Nie wiadomo, kim mają być ci świadkowie.





Reklama