W PO trwa zamieszanie wokół tego kluczowego stanowiska. Nieoczekiwanie okazało się, że Donald Tusk nie chce go oddać byłemu ministrowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Poszukiwania innego kandydata nie przyniosły efektu. Tuskowi, jak dowiedział się DZIENNIK, odmówili i prof. Władysław Bartoszewski, i były premier Jerzy Buzek. Powrócił więc pomysł, by na czele polskiej dyplomacji stanął szef komisji ds. zagranicznych w Parlamencie Europejskim - Jacek Saryusz-Wolski.

Jak relacjonują europosłowie PO, jeszcze w poniedziałek dementował on doniesienia, jakoby miał zostać szefem dyplomacji. W środę gruchnęła ponownie wieść: dostał propozycję. "I tym razem już tego nie zdementował" - mówi DZIENNIKOWI jeden z europosłów. I opowiada, że koledzy z Platformy zaczęli się już nawet zastanawiać, jak to będzie w europarlamencie bez Saryusza. Pojawił się nawet pomysł, by komisją spraw zagranicznych w Strasburgu pokierował Buzek.

To właśnie na byłego premiera Tusk bardzo liczył w kwestii dyplomacji. Był gotów oddać mu MSZ z funkcją wicepremiera. Buzek odmówił jednak, tłumacząc się względami zdrowotnymi. Rzeczywiście, tuż przed kampanią wyborczą był w szpitalu z powodu problemów z kręgosłupem. Wczoraj Tusk wrócił więc do marzenia numer jeden: prof. Bartoszewski. Po spotkaniu z Tuskiem były szef dyplomacji w rozmowie z DZIENNIKIEM rozwiał jednak te marzenia.

"Niewątpliwie będę nowemu rządowi na jakiejś funkcji społecznej, eksperckiej służył, bo tego chcemy i przewidywalny premier, i ja. To nie będzie jednak z całą pewnością funkcja ministra, członka rządu, ponieważ mój wiek wyklucza nawet rozważanie takiej ewentualności. Z całą pewnością nie będę ministrem" - wykluczył stanowczo Bartoszewski. Co ciekawe, jednocześnie sugerował, że Sikorski na dziś jest najlepszym kandydatem, mimo że kilka godzin wcześniej Tusk w TVN 24 o Sikorskim mówił już raczej jako o szefie MON. "Zjedliśmy z panem Tuskiem razem dobre danie o 13 i nic mi nie mówił o takiej decyzji, a pewnie by mi powiedział" - twierdzi Bartoszewski.

Samego Sikorskiego recenzuje tak: "Jedna z najlepszych, realnych kandydatur". Bartoszewski nie bez powodu podkreśla słowo: realny. W grę wchodził bowiem jeszcze Stefan Meller, ale nie pozwala mu na to stan zdrowia. Sam Tusk wczoraj mówił tylko, że różne nazwiska wchodzą w grę. "Nie ma kandydata, ale jest już raczej przesądzone, że Sikorski nie będzie szefem MSZ" - kwitował z kolei po południu członek zarządu PO. Inni przypominają jednak, że Sikorski tak łatwo się nie podda, bo kiedy przechodził przed wyborami do PO, miał to stanowisko zapewnione. Czy się przeliczył? Wczoraj nie chciał udzielać żadnych komentarzy na temat polityki zagranicznej.

O ile Sikorski wczoraj miał jeszcze szanse zostać szefem MON, o tyle szef klubu PO Bogdan Zdrojewski, typowany na to stanowisko lub ostatecznie ministra kultury, według naszych informatorów w ogóle nie wejdzie do rządu. Propozycję objęcia Ministerstwa Edukacji Tusk złożył natomiast Jarosławowi Gowinowi.

Na tle wewnętrznych roszad w PO w miarę bezproblemowo wydają się na razie przebiegać negocjacje z ludowcami. Obok Pawlaka do rządu ma wejść Marek Sawicki jako minister rolnictwa i Stanisław Żelichowski jako minister środowiska. "Pawlak dał sygnał tylko, że nie chce Kalinowskiego w rządzie" -opowiada jeden z polityków PO. Kalinowski najpewniej będzie wicemarszałkiem Sejmu. Ostateczny skład rządu ma być znany we wtorek. Tego dnia zbiera się w tej sprawie zarząd PO.