Tusk chce pojechać do Brukseli, by przekonać UE, że polityka europejska nie będzie stała w cieniu stosunków z USA. Lider PO będzie przekonywał, że zmieni się język, jakim będzie rozmawiał z unijnymi partnerami. I że minęły czasy, kiedy Warszawa co chwila szantażowała Unię wetem.

Reklama

W Paryżu Tusk chce rozmawiać o zbliżającym się terminie przejęcia przez Francję przewodnictwa w UE. Tematów do dyskusji nie zabraknie także w Berlinie: od sposobu upamiętnienia wypędzonych, pozwów Powiernictwa Pruskiego czy sporu wokół budowy Gazociągu Północnego z Rosji do Niemiec z ominięciem Polski, przez wymianę młodzieży.

Nawet kolejność wizyt w poszczególnych stolicach nie jest przypadkowa. Berlin znalazł się na końcu, by nikt nie mógł posądzić Tuska o faworyzowanie Niemiec - pisze "Gazeta Wyborcza".