Odebranie posłom możliwości darmowych przejazdów taksówkami na pewno im się nie spodoba, ale to dopiero początek szukania oszczędności w Sejmie.
Marszałek Bronisław Komorowski najchętniej zlikwidowałby też zwroty pieniędzy za podróże parlamentarzystów po całej Polsce. To jednak nie będzie takie proste. Posłowie zapewne ostro zaprotestują. A byłaby to oszczędność nawet ponad ośmiu milionów złotych dla budżetu Kancelarii Sejmu rocznie. Tyle bowiem dostają za przejazdy posłów PKP, Wars, LOT i PKS.
W Sejmie działa nieformalny zespół, który zajmuje się szukaniem oszczędności. Marszałka Komorowskiego wspierają: szefowa Kancelarii Sejmu Wanda Fidelus-Ninkiewicz i szef sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich Jerzy Budnik z PO.
Są już efekty tych poszukiwań. Według posła Budnika, budżet Kancelarii Sejmu odchudzono dotąd o 20 milionów złotych. Z wydatków zaplanowanych jeszcze przez marszałka Ludwika Dorna wyleciała kwota 5,5 mln złotych na budowę ogrodzenia wokół Sejmu.
Dorn zaakceptował pod koniec ubiegłej kadencji projekt budżetu na 2008 rok, przewidujący 420 mln złotych wydatków. To o 70 mln więcej niż w 2007 roku.