"Mam nadzieję, że już w poniedziałek ujawnię raport o stanie mego zdrowia. Potem pozostanie mi czekać, czy ktoś inny zdecyduje się na podobny krok" - mówił wczoraj tygodnikowi "Wprost" Palikot.

Reklama

Kogo miał na myśli? Odpowiedź jest oczywista. Od dłuższego czasu poseł Platformy Obywatelskiej dopytuje się o stan zdrowia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W styczniu na swoim blogu napisał: "Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?".

I choć ostro skrytykowany Palikot prezydenta przeprosił, wiele razy wracał potem do swoich pytań. W kwietniu prezydencki minister Michał Kamiński zapowiedział, że raport o stanie zdrowia Lecha Kaczyńskiego zostanie "wkrótce opublikowany". Ale dziś radio RMF dowiedziało się, że raczej tak się nie stanie. Według rozgłośni, Pałac Prezydencki w dalszym ciągu nie zdecydował, czy w ogóle, a jeśli tak, to jaką formę raportu chce upublicznić - ogólną czy bardziej szczegółową.

Dziś Janusz Palikot stawił się w prywatnej klinice w Warszawie. Za badania zapłacił w recepcji kartą - donosi RMF. Według radia, posłowi zostanie pobrana krew. Przejdzie też badania diagnostyczne serca i płuc. Będą to morfologia, próba wysiłkowa, echo serca, badania okulistyczne i poziom cholesterolu we krwi. Janusz Palikot zostanie też poddany testowi psychologicznemu - wylicza RMF.

Reklama

Kontrowersyjny poseł zwierzył się stacji, że nie czuje się najlepiej. "Jestem zmęczony. Miałem dwa dni po dwanaście godzin pracy w komisji <Przyjazne Państwo>. Do tej pory nie miałem innych dolegliwości" - powiedział radiu RMF.