Niestety, nie wiadomo, jak treść piosenki odebrali oskarżeni - lider Samoobrony Andrzej Lepper oraz były wiceszef tej partii Stanisława Łyżwińskiego. Wiadomo natomiast, że na dziś sąd wyznaczył przesłuchanie dwóch kolejnych świadków - pokrzywdzonych kobiet.

Reklama

Jedna z nich - Patrycja F. - przed wejściem do sali nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Powiedziała jedynie, że czuje przed rozprawą duży stres.

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na "ważny interes prywatny pokrzywdzonych". Łyżwiński, który od sierpnia ubiegłego roku przebywa w areszcie, oskarżony jest o gwałt. Razem z Andrzejem Lepperem odpowiada też za żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Anety Krawczyk. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Procesowi przysłuchuje się żona Stanisława Łyżwińskiego - Wanda. Chce, żeby sąd włączył do akt sprawy list, który znalazła w domu. To tekst napisany rzekomo przez Anetę Krawczyk. Kobieta miała w nim zaproponować Łyżwińskiemu seks sado-maso. Zdaniem Wandy Łyżwińskiej to dowód na to, że Krawczyk prowadziła z jej mężem wyrachowaną grę.

Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.