Po dzisiejszej decyzji sądu sprawa wraca znów do prokuratury, która będzie musiała zająć się nią z urzędu.
"Bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy, bo jeśli dojdzie do procesu, to będzie można zasięgnąć opinii biegłych na temat stanu zdrowia prezydenta" - skomentował wyrok portalowi gazeta.pl Janusz Palikot.
W lutym śledczy stwierdzili, że słowa Palikota nie znieważają głowy państwa. Dlatego odmówili wszczęcia postępowania z urzędu. Kancelaria prezydenta złożyła zażalenie, które prokuratura również odrzuciła, tłumacząc, źe nie popełniono przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego.
Pełnomocnik Lecha Kaczyńskiego wniósł kolejne zażalenie.
W styczniu Janusz Palikot pytał na swoim blogu: "Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?".
Na głowę posła PO natychmiast spadły gromy. Także z ust jego partyjnych kolegów. Dlatego kilka dni później Palikot przeprosił prezydenta za swoje słowa. Lech Kaczyński stwierdził, że nie jest alkoholikiem i zapowiedział, że nie przyjmie przeprosin od posła PO. Palikota zaś nazwał klaunem.