"Jak patrzę na nagonkę na PSL, to przypomina mi się 1968 rok, kiedy dzieci próbowano ścigać za poglądy ich rodziców" - powiedział Pawlak w TVP Info.
Jego zdaniem, oskarżanie ludowców o załatwianie posad krewnym i znajomym jest nieuczciwe. "Nie ma żadnego nepotyzmu. Jeśli mamy tak to roztrząsać, to jeszcze niedawno bliźniacy zajmowali stanowiska prezydenta i premiera" - odpierał zarzuty.
I odwoływał się do innych historycznych analogii, a wręcz do partyjnej martyrologii. "Chciałbym przypomnieć 1947 rok, kiedy ścigano PSL-owców za to, że przyznawali się do funkcjonowania w stronnictwie" - mówił Waldemar Pawlak. W 1947 roku na zlecenie komunistycznych władz aresztowano około 80 tysięcy lokalnych działaczy PSL. A bojówki Polskiej Partii Robotniczej i Urzędu Bezpieczeństwa skrytobójczo zamordowały wówczas 200 ludowców".
W ostatnim czasie media donosiły, że członkowie rodzin czołowych polityków PSL pracują w spółkach kontrolowanych przez Ministerstwo Rolnictwa. Mówiło się o krewnych Stanisława Żelichowskiego, Jarosława Kalinowskiwego i Eugeniusza Kłopotka. Premier Donald Tusk te praktyki ocenił jako naganne".