PiS chce, by komisja zbadała, czy na prokuratorów były naciski z góry. Z góry - czyli z ministerstwa sprawiedliwości. Posłowie uważają, że z powodów politycznych śledczy chcą postawić Ziobrę przed sądem. Za to, że pokazał Jarosławowi Kaczyńskiemu akta mafii paliwowej. Ziobro twierdzi, że miał do tego prawo, jednak prokuratura uważa, że zrobił to nielegalnie i chce postawić mu zarzuty.

Reklama

"Apelujemy do Platformy, żeby nie obawiała się, jeśli nie ma nic do ukrycia. Apelujemy do premiera Tuska, bo nie mamy żadnych wątpliwości, że to on jest inspiratorem tych działań, natomiast minister Ćwiąkalski i prokurator są jedynie wykonawcami tych poleceń" - mówi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Powołania kolejnej komisji śledczej nie chce Platforma. "Mamy już dwie komisje, w planach są następne. Absolutnie nie widzę powodu. Jeżeli powołamy kolejną komisję śledczą, to za chwilę Sejm zamieni się wyłącznie w komisje śledcze. Jestem za wyjaśnieniem tej sprawy, ale w służbowym trybie" - ucina dyskusję Stefan Niesiołowski z PO.

Również SLD nie chce pomóc posłom Jarosława Kaczyńskiego. "PiS po prostu broni Ziobry. On musi stanąć przed sądem i odpowiedzieć za swoje działania. W spór między PiS a PO nie chcemy się wtrącać" - mówi Napieralski.