Trzeba sięgnąć do starych gazet, żeby zdać sobie sprawę, jakim dziwem natury jest to spotkanie: Sikorskiego, który nawoływal do "dożynania PiS-owskiej watahy" czy Marcinkiewicza, który mówił, że za jego wyrzuceniem z rządu stał właśnie Gosiewski - przypomina "Fakt".

Reklama

A teraz? Pełen Wersal. Cała trójka, wymieniając uśmiechy, wysiaduje w słynącej z japońskich specjałów drogiej restauracji w Warszawie.

Politycy z niechęcią przyznają się do tego spotkania. "Ja z Przemysławem Gosiewskim? Wolne żarty!" - zarzeka się były premier Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z "Faktem". "To był czysty przypadek, że się spotkaliśmy. Byłem na kolacji z przyjacielem Radkiem Sikorskim i okazało się, że po nas ten sam stolik ma zarezerwowany Gosiewski. Przywitaliśmy się więc i tyle" - przekonuje.