"W chwili próby, a ta jeszcze przyjdzie, w Gruzji będzie mógł rzeczywiście odegrać istotną, historyczną rolę. Ja bym dziś namawiał pana prezydenta, aby nie jeździł w góry w Gruzji, a na przykład spotkał się z opozycją gruzińską" - mówił były prezydent w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Kwaśniewski pyta, czy Lech Kaczyński "realizuje naszą, polską, a zatem i unijną politykę, czy jest elementem pewnej gry, której do końca nie rozumiemy, w której istotną rolę odgrywa Micheil Saakaszwili". Były prezydent boi się, że mało wiarygodny Saakaszwili wciąga go w rozgrywkę między nim, opozycją a Rosją.
Kwaśniewski dodaje, że Lech Kaczyński naraził prestiż i pozycję nie tylko Polski, ale także Unii Europejskiej. "Na szwank jest narażony nie tylko polski prezydent, ale państwo polskie, a także Unia Europejska [...] To nie jest tak, że każdy prezydent - wiedziony ciekawością, jakimś własnym heroizmem, czy poczuciem własnego heroizmu, przekracza nielegalnie granicę izraelsko-palestyńską, jedzie, że tak powiem do buszu, albo nawet w krajach bardziej dojrzałych i demokratycznych jedzie w dzielnice niebezpieczne, gdzie jest dużo bandytyzmu, gangsterów. Takich rzeczy się po prostu nie robi" - twierdzi były prezydent.
Kwaśniewski skrytykował też wypowiedź Lecha Kaczyńskiego, który powiedział, że niepokoją go "wypowiedzi w Polsce" świadczące o sile funkcjonującego w naszym kraju "prorosyjskiego lobby".
"To jest rodzaj szantażu. Jeżeli będziemy mówili, że ci, którzy mają inne zdanie aniżeli ktoś, to od razu jest partia prorosyjska, czy zdrajcy narodu, to w Polsce nigdy nie będzie normalnej debaty publicznej" - powiedział były prezydent.
"To jest dopiero straszne. Jeżeli rzeczywiście w Polsce debata na temat tego wydarzenia, to jest: czy jesteś w partii prorosyjskiej, czy jesteś prawdziwym patriotą, to znaczy, że ktoś tu zwariował i na pewno nie pani ani ja, ani większości Polaków. Porzućmy te argumenty, one są po prostu niegodne" - stwierdził Kwaśniewski