"Rządowy projekt wydaje się być przemyślanym, ale nie do końca społecznie uczciwym" - mówi DZIENNIKOWI Paweł Wypych. W czym widzi problem? Na mocy ustawy pomostówki należą się osobom zatrudnionym przed styczniem 1999 roku. Osobom pracującym w tych samych warunkach, ale zatrudnionym po tej dacie, już nie.

Reklama

Dla rządu to spora oszczędność - w ten sposób prawo do emerytur pomostowych utrzyma jedynie 250 tys. osób, a straci ponad 750 tys. Gabinet Donalda Tuska tłumaczy, że może utrzymywać dotychczasowego rozwiązania, bo nie jest w stanie podołać tak wielkim finansowym obciążeniom.

W twardym stanowisku rządu wyłomu dokonali nauczyciele. Po gorących negocjacjach zgodzono się na specjalną ustawę, która utrzyma ich uprzywilejowaną pozycję. Rząd poszedł na rękę Związkowi Nauczycielstwa Polskiego, by kupić poparcie SLD. Bo głosy lewicy będą potrzebne, jeśli PO i PSL marzą o przełamaniu prezydenckiego sprzeciwu.

Rząd argumentuje, że jeśli nowe przepisy nie wejdą w życie 1 stycznia 2009 r., to obecne wygasną i nikt od nowego roku nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę. Ustawa z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, dająca takie prawo, wygasa bowiem z końcem 2008 roku.

Reklama

Prezydent kilka tygodni temu złożył w Sejmie ustawę przedłużającą o rok dotychczasowe rozwiązania, ale została ona odrzucona w pierwszym czytaniu.

Lech Kaczyński ogłosi swoją decyzję o godz. 18.00. Na razie wszystko wskazuje na to, że zawetuje rządową ustawę o emeryturach pomostowych.